Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świetny początek roku dla Chemika Police w I lidze

Paweł Pązik
Ewa Kwiatkowska i Justyna Raczyńska (nr 2 i 15 w białych strojach) najbardziej wyróżniły się spośród zawodniczek świetnie grającego Chemika.
Ewa Kwiatkowska i Justyna Raczyńska (nr 2 i 15 w białych strojach) najbardziej wyróżniły się spośród zawodniczek świetnie grającego Chemika. Krzysztof Cichomski
Bardzo dobry mecz w swojej hali rozegrały siatkarki Chemika Police. Zwycięstwo 3:0 nad Budowlanymi Toruń nie przyszło jednak łatwo.

Zdaniem trenerów

Zdaniem trenerów

Mariusz Bujek, Chemik:
- Moje podopieczne wzniosły się dziś na wyżyny swoich umiejętności. Było kilka błędów, jednak popełniały je wszystkie zawodniczki po równo i trudno mi po takim zwycięstwie je krytykować. Treningi w czasie przerwy świątecznej przyniosły efekt. Budowlanym zaszkodziła nerwowość, spowodowana dyskusjami z sędziami. Zamiast zdobywać punkty, rozpamiętywały poprzednie akcje.

Ewa Openchowska, Budowlani:
- Spodziewałam się przed meczem, że Chemik postawi trudne warunki. Były lepsze jeżeli chodzi o zagrywkę i wygrały zasłużenie. Szkoda, że głównym bohaterem widowiska próbował być sędzia. Nie rozumiem, jak mógł ukarać żółtą kartką naszą kapitan, która nie używała wulgarnych słów, tylko zgłaszała swoje uwagi, do czego przecież ma prawo. Straciłyśmy przez to punkty w decydujących momentach.

PSPS Chemik Police - Budowlani Toruń 3:0 (36:34, 25:20, 26:24)

Chemik: Kwiatkowska, Ciesielska, Wellna, Soter, Bury, Raczyńska, Ostrowska (libero) oraz Matusz, Dołżańska, Furmanek, Bryczkowska, Pomykacz.

Przed meczem trudno było wytypować faworyta. Z jednej strony trzeci w tabeli zespół Budowlanych Toruń, z drugiej zaś, grająca w swojej hali i aspirująca do wyższej pozycji niż szósta, ekipa trenera Mariusza Bujka. Przedmeczowe prognozy potwierdził pierwszy, niezwykle wyrównany set.

Kwiatkowska przywitała asem

Lepiej zaczęły policzanki. Ewa Kwiatkowska zaliczyła asa serwisowego, co wyraźnie ożywiło jej koleżanki oraz kibiców. Torunianki zabrały się jednak do odrabiania strat i kolejne minuty to walka punkt za punkt. Rzadko kiedy zdarzało się w pierwszym secie, aby któraś z drużyn prowadziła więcej niż dwoma oczkami. Kilka punktów zdobyły Justyna Raczyńska i Katarzyna Bury, jednak akcje przez nie wykańczane zaczęły się robić schematyczne.

-Znów to samo! - krzyknął w pewnym momencie jeden z kibiców, znużony ciągłym graniem na prawą stronę siatki, które nie zawsze przynosiło punktów.

W odpowiedzi siatkarki Chemika, przeprowadziły świetną kombinację, zakończoną uderzeniem Katarzyny Bury z przeciwnej niż dotychczas strony. Po chwili jednak Budowlani zdobyli kilka punktów z rzędu i przy stanie 16:19 Mariusz Bujek poprosił o czas. Motywacja trenera pomogła, bo Raczyńska i Kwiatkowska zdominowały na kilka minut rywalki i doprowadziły do remisu 20:20.

O ile wcześniej gra była wyrównana, tak trudno nazwać to, co działo się od momentu zdobycia 20 punktu przez Kwiatkowską drugim już asem serwisowym. Oba zespoły wymieniały się punktami. Gdy jedna strona doprowadzała do setbola, druga natychmiast odpowiadała. Pod koniec więcej błędów zaczęły popełniać torunianki. Dwa zepsute serwy przez Maję Soję i Natalię Krawulską, oraz świetny blok Magdaleny Soter, dały ostatecznie zwycięstwo gospodyniom.

Cichy wielbiciel

Drugi set także zapowiadał spore emocje. Do stanu 16:16 rywalizacja znów toczyła się punkt za punkt. Przy wyniku 6:5 dla Budowlanych doszło do incydentu, który miał wpływ na późniejszy przebieg meczu. Kapitan gości Maja Soja oraz ich trener Ewa Openchowska długo protestowały przeciw decyzjom arbitra. Soja została ukarana przez sędziego żółtą kartką, a cała sytuacja wybiła z rytmu jej koleżanki.

W kluczowym momencie meczu dała o sobie znać Ewa Kwiatkowska. W efektowny sposób zdobyła kilka punktów, co wyraźnie spodobało się jednemu z podchmielonych widzów, który wbiegł na boisko. Zanim podbiegł do przymierzającej się do serwisu Kwiatkowskiej, dopadł go ochroniarz. Nie wyprowadziło to jednak z równowagi policzanek, które ostatecznie wygrały tego seta do 20.

Na początku trzeciego seta, gospodynie sprawiały wrażenie rozluźnionych. Budowlani prowadzili przez długi okres dwoma punktami i widzieli jeszcze cień szansy na zwycięstwo. Szybko sprowadziły ich na ziemię swoimi akcjami Raczyńska i Soter. Po raz kolejny w tym meczu torunianki zaczęły się gubić. Znów upomniana za dyskusje została Soja. Do stanu 24:24 dopisywało gościom jednak szczęście. Wtedy serw zepsuła jednak Agnieszka Sikorska, uderzając w siatkę. Chemik nie zmarnował szansy i zdobył decydujący 26 punkt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński