Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świetny początek Pogoni Szczecin w I lidze

Krzysztof Dziedzic
Trudno było wymarzyć sobie lepszy start Pogoni Szczecin w I lidze. W inauguracyjnym spotkaniu nie wygrała z GKS Katowice 7:2, jak niegdyś w ekstraklasie, ale wynik 3:0 w sobotę w zupełności zadowolił wszystkich nas.
Pogon Szczecin sie cieszyRadośc pilkarzy i kibiców po wygranym 3:0 meczu z GKS Katowice.

Pogoń Szczecin się cieszy

Jak bokser

Jak bokser

Pogoń zaprezentowała się niczym wytrawny pięściarz. Na początku była ostrożna, nie wiedząc na co stać przeciwnika. Później odważniejsza, ale nie zapominająca o obronie, zdająca sobie sprawa, że jeden cios może okazać się kluczowy dla losów spotkania. Wytrzymała w defensywie, a w ataku wykorzystała swoje atuty: lewą nogę Petasza oraz instynkt Lebedyńskiego. I wypunktowała rywala.

Pogoń Szczecin - GKS Katowice 3:0 (0:0)

Bramki: Petasz (64), Lebedyński 2 (74, 90)

Pierwsza połowa nie napawała wielkim optymizmem. Portowcy grali jakby trochę "bez mapy". Nie wiadomo gdzie podać, nie wiadomo do kogo, nie wiadomo kto ma wyjść na pozycję - tak wyglądało pierwszych 20 minut. Trzeba jednak docenić, że szczecinianie nie popełniali błędów w defensywie. Olgierd Moskalewicz zagrał z przodu, w środku pola trener Piotr Mandrysz postawił na Tomasza Parzego i Piotra Komana. Był tam mały problem. Często próbował pomagać Przemysław Pietruszka, który chyba lepiej czuje się w środku niż jako skrzydłowy, zwłaszcza prawoskrzydłowy. W ataku Piotr Prędota czasami był trochę za wolny, a czasami trochę za chaotyczny.

Po 20 minutach zaczęła zarysowywać się przewaga szczecinian. Jednak portowcy nie zaatakowali otwarcie. Goście z Katowic też byli skupieni na nie popełnieniu błędu i trwały szachy - czyli czyhanie na błąd przeciwnika. Niektórzy piłkarze wykonywający stałe fragmenty gry sprawiali wrażenie, jakby brakowało im czucia piłki - futbolówka po rzutach rożnych i wolnych często leciała za daleko.

Do przerwy było 0:0, a ten rezultat nie mógł zadowolić szczecinian. W miarę upływu czasu portowcy mieli prawo poczynać sobie bardziej nerwowo. Dynamicznymi akcjami na skrzydle chciał popisać się Marcin Woźniak, jednak rywale nie pozwalali mu się rozpędzić. W 56 minucie dobrą okazję miał Przemysław Pietruszka, bo goście dali się skontrować. Wpadł w pole karne, przerzucił piłkę na lepszą, lewą nogę, ale trochę za daleko - i strzał był niecelny.

Potem z dystansu próbował zaskoczyć bramkarza katowiczan Piotr Petasz. Wyszedł z tego strzału rzut rożny - i to jakby ośmieliło lewego pomocnika Pogoni. Piłkarza, który już dał się poznać jako zawodnik świetnie układający lewą nogę przy strzałach z dalszej odległości.

Nadeszła 64 minuta. Krótko wykonany rzut wolny i Petasz uderzył niesamowicie. W okienko bramki GKS nie trafił, ale i tak mocno i celnie uderzona piłka była poza zasięgiem dobrze broniącego golkipera katowiczan, Jacka Gorczycy. I około 12 tysięcy kibiców na stadionie oszalało ze szczęścia.

W tym momencie gra powinna się zmienić - i się zmieniła. GKS zaczął szukać okazji do wyrównania, otworzył się. Doszło do wymiany ciosów. Najpierw goście mogli wyrównać, ale w bramce Pogoni świetnie spisał się Krzysztof Pyskaty. Potem na 2:0 mógł podwyższyć Mikołaj Lebedyński, lecz przeniósł piłkę nad poprzeczką.

Jednak w 74 minucie Lebedyński przesądził o losach spotkania. Młody joker w talii Piotra Mandrysza pokazał, że jedną z najważniejszych cech dobrego napastnika jest umiejętność znalezienia się we właściwym miejscu. W 74 minucie Woźniak znów spróbował charakterystycznego dla siebie rajdu po "kresce", czyli przy bocznej linii. Tym razem się udało, wygrał pojedynek biegowy z obrońcą i wpadł w pole karne. Zagrał na krótki słupek, gdzie wyszedł Lebedyński. Skutecznie, bo napastnik portowców dostawił głowę do piłki i zaskoczył Gorczycę.

Ostatnie minuty to już święto na trybunach i czekanie na końcowy gwizdek sędziego. O jeszcze jeden powód do radości postarał się Lebedyński, który podwyższył na 3:0.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński