Dla Kinga był to ważny mecz. W środku tabeli zrobił się ścisk, więc każda porażka lub zwycięstwo powodowały spore obsunięcie lub awans w klasyfikacji.
W pierwszej połowie po stronie Kinga gorzej radzili sobie podstawowi zawodnicy. Paweł Kikowski trafił zaledwie jeden rzut z gry, a Carlos Medlock rzadko miał piłkę w rękach. Pierwsze 20 minut miało dwóch bohaterów po stronie gospodarzy. Martynas Paliukenas miał 9 oczek i 2 asysty, zaś Darrell Harris zbierał za dwóch i punktował za dwóch. Po połowie miał 14 oczek na koncie i 5 zbiórek.
Gospodarzom udało się trochę zatrzymać gwiazdę MKS - D.J. Sheltona, ale uwagę kibiców skradł Jovan Novak, który miał do przerwy 17 oczek na koncie.
O ile w pierwszej połowie oglądaliśmy mecz toczący się głównie pod koszami, o tyle po zmianie stron te proporcje trochę się odwróciły i obie ekipy zaczęły trafiać za trzy. Samo spotkanie niemal przez cały czas było na styku. W grze gospodarzy trochę drażniła na początku niezastawiona tablica i zbiórki gości, ale później było w tym elemencie lepiej.
W połowie trzeciej kwarty szczecinianie musieli się obudzić. Goście akcja po akcji zaczęli odskakiwać z wynikiem i poprawili się w defensywie - prowadzili 59:52. Po chwili, po trójce Kucharka, było już 62:52 dla ekipy z Dąbrowy.
Trener King wiedział, że to może być ostatni dzwonek dla swojej drużyny na pobudkę po przerwie, dlatego poprosił o czas. Kolejne dwie akcje jego podopiecznych, kończone z „trumny”, były nieskuteczne. Kosz rywali odczarował dopiero Medlock - celną trójką.
Gospodarze notowali jednak mało skutecznych akcji w defensywie. Po chwili przebudził się jednak Kikowski i przewaga stopniała do 6 oczek. Przed czwartą kwartą były to już tylko 3 punkty, które szczecinianie szybko odrobili. Dobrze prezentowali się Kikowski, Medlock i Jogela. Wzięli na barki ciężar gry w najważniejszych momentach.
Temperatura meczu rosła z minuty na minutę i ławki rezerwowych musiały chłodzić gorące głowy zawodników. Udało się to lepiej Kingowi, który po kilku świetnych akcjach prowadził 80:76 (trójka Medlocka, wsad Paliukenasa). Przewaga stopniała do punktu na 3 min przed końcem. Szczecinianie zachowali jednak zimną krew i prowadzenia już nie oddali. Wygrali całe spotkanie 88:82.
King Szczecin - MKS Dąbrowa Górnicza 88:82 (19:20, 24:26, 23:23, 22:13)
King: Harris 14, Medlock 17, Kikowski 11, Jogela 17, Paliukenas 16, Bartosz 3, Diduszko 8, Diesiatnikow 2, Kowalczyk.
Zobacz również:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?