Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świetna atmosfera na meczu Kinga z Anwilem. Kibice wierzyli do końca [ZDJĘCIA]

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Kibice na meczu King Szczecin - Anwil Włocławek.
Kibice na meczu King Szczecin - Anwil Włocławek. Andrzej Szkocki
King Szczecin po dogrywce pokonał Anwil Włocławek. - Ktoś powie, że to szczęśliwe zwycięstwo, ale szczęściu trzeba też pomóc. Chciałbym unikać horrorów, ale nasz bilans spotkań wygranych w ostatnich akcjach jest dobry – mówił Arkadiusz Miłoszewski.

To był mecz walki w którym Anwil na pewno był lepszy w I połowie, a King po zmianie stron. Do dogrywki doprowadził Tony Meier celną trójką na 6 sekund przed końcem.

- Czułem się pewny. Tę akcję trener nam świetnie rozrysował, zresztą już ją przerabialiśmy na treningach. Filip postawił świetną zasłonę, więc pozostało mi trafić – mówił Tony Meier, środkowy Kinga. - Wygraliśmy ten mecz obroną. W II połowie potrafiliśmy zatrzymać Anwil.

Dodatkowa nagroda dla Meiera? Dzień wolny…

- No nie wiem. To trener jest szefem i decyduje – śmiał się Amerykanin.

- Zapomnij. Leczyłeś kontuzje i długo cię nie było. Do końca sezonu żadnego wolnego – odparł Miłoszewski.

Dogrywka dobrze ułożyła się dla szczecinian. Szybko odskoczyli na 6 punktów, ale później dwa gwizdki sędziów była takie mało „gospodarskie”. Nieuznane punkty Andy Mazurczaka, wychwycony błąd w przechwycie Filipa Matczaka. Rywal dostał szansę i mógł wygrać. Nie wykorzystał kilku szans, w tym ostatniego rzutu.

- Niestety. Wiedzieliśmy, że tu będzie walka, może nawet poleje się krew na parkiecie. Każdy z nas chciał wygrać. Zabrakło znów niewiele. Ale wracamy do domów z podniesionymi głowami i szykujemy się do kolejnych spotkań. Trzeba szybko się odbudować przed spotkaniami w ENBL i lidze polskiej – mówił Michał Nowakowski, skrzydłowy Anwilu, a przed laty Kinga.

- Daliśmy z siebie bardzo dużo, ale jak przegrywa się tablicę 28:44 i ma się 58 procent z osobistych to się nie wygrywa na wyjeździe. Mieliśmy dwie szanse, by to wygrać, ale raz nie upilnowaliśmy Meiera, a później spudłowaliśmy decydujący rzut. Przy sytuacji Meiera mieliśmy wszystkich na oku, ale po prostu obrońca nie zdążył z kryciem – podsumował Przemysław Frasunkiewicz, trener Anwilu.

Arkadiusz Miłoszewski: - Nie układało się to od początku po naszej myśli. Baliśmy się tego spotkania, bo za nami była długa przerwa w grze, a ostatni występ zakończyliśmy bezdyskusyjną porażką ze Spójnią. Bałem się naszej reakcji. I początek meczu pokazał nasze obawy. Brawa dla zespołu, bo nie wpadało, ale walczyliśmy. W złych momentach było jeszcze więcej determinacji. Chwalę obronę, ale również nasz atak zbudował naszą pewność siebie. Mam wrażenie, że to nie był ostatni horror z naszym udziałem, ale kibice to lubią.

Z Włocławka przyjechało kilku kibiców, a fanów Kinga było ponad tysiąc. Atmosfera była świetna, a czym bliżej końca wsparcie coraz mocniejsze.

- Frekwencja nas zaskoczyła. Dużo czasu minęło od ostatniego meczu i kibice nam pomogli. Nawet był dodruk biletów. Cieszy, że dużo młodzieży było. Zobaczyli i powinni być na kolejnym spotkaniu – mówi Miłoszewski.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński