Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Święta to czas prezentów. Wręczamy pomarańcze i rózgi

Hubert Zdankiewicz
Szymon Starnawski
Boże Narodzenie to czas wręczania świątecznych prezentów. Jedni na nie zasłużyli, inni trochę mniej. Nasza redakcja wręcza gwiazdom polskiego i światowego sportu symboliczne pomarańcze i rózgi.

Zaczynamy od pomarańczy, bo święta to przede wszystkim czas prezentów i życzeń. Ulubionym sportem Polaków jest oczywiście piłka nożna, ale był to także rok olimpijski, więc...

Pomarańcze dostają...

Anita Włodarczyk, która dominuje w swojej dyscyplinie, jak Usain Bolt w biegach na 100 i 200 metrów. Za najlepszy komentarz wystarczy jej osiągnięcie podczas igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro. Nie dość, że zdobyła złoty medal, to jeszcze pobiła przy okazji (swój własny) rekord świata po rzucie młotem na odległość 82,29 metra. Drugą Chinkę Zhang Wenxiu wyprzedziła o 5 metrów i 54 centymetry. A jakby tego było mało pod koniec sierpnia rzuciła 82,98 metra podczas Memoriału Kamili Skolimowskiej w Warszawie. Dodajmy mistrzostwo Europy w Amsterdamie i zwycięstwo w plebiscycie „Athletics International” na lekkoatletkę roku i nie powinno dziwić, że dopiero na drugim miejscu znaleźli się...

Jakub Błaszczykowski i Robert Lewandowski. Mogli się tu znaleźć wszyscy nasi kadrowicze i selekcjoner Adam Nawałka, ale wyróżniamy szczególnie tę dwójkę. Pierwszego za Euro 2016 i niczego nie zmienia fakt, że to właśnie jego niewykorzystany rzut karny przesądził o naszej ćwierćfinałowej porażce. Wcześniej Kuba był jednym z liderów drużyny, strzelał gole, asystował. Lewandowski we Francji wypadł poniżej oczekiwań, ale wcześniej nastrzelał goli w Bayernie (30 i tytuł króla strzelców Bundesligi). Prowadzenie biało-czerwonych w grupie eliminacyjnej do mistrzostw świata 2018 to też przede wszystkim jego zasługa (cztery mecze, siedem bramek). A na koniec jeszcze rozbił bank, podpisując nowy kontrakt w klubie. Tyle (według niektórych źródeł 20 mln euro rocznie) nie zarabiał jeszcze żaden polski piłkarz.

Pochwalić trzeba obu również za to, że ich prywatne relacje nie miały wpływu na współpracę na boisku. Symbolem Euro stało się zdjęcie, na którym Błaszczykowski wskakuje na plecy Lewandowskiego po trafieniu Roberta w meczu z Portugalią.
Cristiano Ronaldo. Tu można by sparafrazować kultowy cytat z filmu „Kiler”, dodając „i wszystko jasne”. Bo przecież nie mogło zabraknąć w tym zestawieniu człowieka, który najpierw wygrał z Realem Ligę Mistrzów, potem zdobył z Portugalią mistrzostwo Europy, a na koniec wygrał jeszcze plebiscyt Złotej Piłki „France Football” i to z miażdżącą przewagą nad konkurencją. Jeśli CR7 zechce, może dać kawałek pomarańczy selekcjonerowi swojej reprezentacji Fernando Satnosowi. Zasłużył.

Polscy medaliści olimpijscy z Rio. Chcielibyśmy o każdym z nich coś napisać, ale gazeta nie jest z gumy, więc po prostu przypomnimy ich nazwiska. Oprócz wspomnianej na wstępie Włodarczyk złoto z Brazylii przywiozły również Magdalena Fularczyk-Kozłowska i Natalia Madaj (wioślarstwo), srebrne krążki Piotr Małachowski (rzut dyskiem), Marta Walczykiewicz (kajakarstwo, K2) i Maja Włoszczowska (kolarstwo górskie). Na najniższym stopniu podium stanęli Rafał Majka (kolarstwo), Maria Springwald, Joanna Leszczyńska, Agnieszka Kobus i Monika Ciaciuch (wioślarstwo), Beata Mikołajczyk i Karolina Naja (kajakarstwo, K2), Monika Michalik (zapasy), Wojciech Nowicki (rzut młotem) i Oktawia Nowacka (pięciobój nowoczesny). W sumie 11 krążków. Miało być więcej, ale i tak chapeau bas. Dla piłkarzy ręcznych też, bo tak blisko medalu w sportach drużynowych nie byliśmy od lat.

A kto dostaje od nas rózgi? Czytaj na kolejnej stronie!

Rózgi dostają...

Paweł Fajdek. Jego występ w Rio to jedna z najbardziej spektakularnych porażek w historii igrzysk olimpijskich. Najlepszy młociarz świata był murowanym kandydatem do złotego medalu, tymczasem nawet nie awansował do finału. Co gorsza to już jego druga olimpijska wpadka, bo cztery lata temu w Londynie też celował w podium, ale spalił wszystkie trzy próby w kwalifikacjach. Wtedy mógł się jeszcze tłumaczyć brakiem doświadczenia, bo miał dopiero 23 lata. Tym razem wyjaśnieniami powinni się chyba zająć agenci Mulder i Scully z Archiwum X.

Kandydatką do rózgi byłaby również Agnieszka Radwańska, ale poza wpadką w Rio (niektórzy używali mocniejszych słów) miała bardzo udany sezon, który zakończyła jako światowa rakieta nr 3. Tak wysoko na koniec roku nie była jeszcze nigdy. Równie dobrze można by więc ją umieścić również w gronie kandydatek do pomarańczy.

Bracia Zielińscy. O ile występ Fajdka w Rio można nazwać sensacją, albo klęską, o tyle przy dopingowej wpadce ciężarowców Tomasza i Adriana Zielińskich cisną się na usta słowa takie, jak: głupota, wstyd, kompromitacja... Tym większa, że drugi z wymienionych to przecież mistrz olimpijski z Londynu. Obaj zostali w dodatku przyłapani na stosowaniu nandrolonu - jednego z najbardziej znanych (został zabroniony już w latach 60. ubiegłego wieku) i najłatwiejszych do wykrycia (długo utrzymuje się w organizmie) sterydów anabolicznych.

Maria Szarapowa. Nazwiskami rosyjskich sportowców, których wykluczono z igrzysk w Rio można by zapełnić cały ten artykuł. Wybieramy Szarapową, bo to ona była chorążym swojej reprezentacji podczas poprzednich igrzysk w Londynie. Wielka tenisistka (jako jedna z niewielu ma dorobku wielkoszlemowe tytuły na wszystkich nawierzchniach), wielka gwiazda, wręcz ikona popkultury... Okazało się, że również wielka kłamczucha, bo naiwnie brzmi jej tłumaczenie, że nie wiedziała, iż zażywane przez nią meldonium (lek na niedokrwistość serca) trafiło od tego roku na listę zakazanych przez WADA specyfików.

Therese Johaug. Koleina naiwna, która nie wiedziała co zażywa i zaaplikowała sobie na poparzone wargi krem Trofodermin, zawierający zabroniony steryd anaboliczny clostebol. Jej tłumaczenia wyśmiała w medich społecznościowych m.in. Justyna Kowalczyk, publikując zdjęcie opakowania Trofoderminu. Widnieje na nim duże czerwone oznaczenie ostrzegające, że zawiera środek dopingujący.

Teraz Johaug powtarza jednak w wywiadach prasowych, że jest „przerażona i zmęczona” medialna nagonką na swoją osobę i prawie jest nam jej szkoda. Prawie...

Steeven Langil. Czyli nowy Mario Balotelli. W gorszym wydaniu, bo oryginał w przerwach między spędzaniem urlopu z szefem włoskiej mafii, a odpalaniem fajerwerków we własnej toalecie potrafił pokazać, że umie grać w piłkę. Skrzydłowy Legii Warszawa nie dość, że nic nie pokazuje (przegrał rywalizację o miejsce w składzie), to jeszcze nadaje nowe znaczenie słowu „głupota”. Skrajną głupotą było publikowanie w mediach społecznościowych zdjęć, z zakrapianej imprezy, a Langil (który na jednym z nich pali sziszę) popełnił recydywę.

Prezentowe hity pod choinkę 2016. Sprawdź czy jesteś trendy w tym roku

Agencja Informacyjna Polska Press

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Święta to czas prezentów. Wręczamy pomarańcze i rózgi - Dziennik Bałtycki

Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński