Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sukces czy zmarnowana szansa? Oceniamy sezon w wykonaniu Portowców

Maurycy Brzykcy
Pogoni brawa należą się nie tylko za ściąganie uznanych i mogących dać realną jakość drużynie zawodników. Ale też takich talentów, jak Dominik Kun (na zdjęciu). On, Jakub Bąk czy Michał Walski, którzy zdecydowali się na przeprowadzkę do Szczecina, stanowią przyszłość Pogoni.
Pogoni brawa należą się nie tylko za ściąganie uznanych i mogących dać realną jakość drużynie zawodników. Ale też takich talentów, jak Dominik Kun (na zdjęciu). On, Jakub Bąk czy Michał Walski, którzy zdecydowali się na przeprowadzkę do Szczecina, stanowią przyszłość Pogoni. Andrzej Szkocki
Na sezon można patrzeć w różny sposób. Niektórzy rozpatrują go jako zmarnowaną szansę, inni widzieli drużynę, która walczy z najlepszymi. Tak czy inaczej, właśnie zakończone rozgrywki na pewno są sukcesem Portowców.

Reforma T-Mobile Ekstraklasy, która obowiązywała od tego sezonu, budziła skrajne uczucia. Biedniejsze kluby, jak Podbeskidzie Bielsko- Biała, musiały dokładać pieniędzy do siedmiu spotkań w grupach finałowych. Ale to już nie jest wina władz ligi, tylko tego, że piłka tej drużyny nie przyciągała kibiców oraz sponsorów, a i stadion nie jest z grona elite. Większości obserwatorów reforma przypadła jednak do gustu. Każda drużyna rozegrała 37 kolejek, a to już jest solidny materiał do analizy.

Trener

Zatrudnienie 14 miesięcy temu Dariusza Wdowczyka było krokiem ryzykownym. Szkoleniowiec wracał do piłki po karze za udział w aferze korupcyjnej, a w Szczecinie trenerzy zmieniali się dość często. Wdowczyk w Pogoni odnalazł się szybko. Wiosną w dramatyczny sposób musiał się, co prawda, bronić przed spadkiem, ale gdy już przepracował z zespołem okres przygotowawczy, gdy ustawił go po swojemu, gdy zawodnicy zaczęli już grać po jego myśli, progres był widoczny gołym okiem. Pogoń stała się zespołem solidnym, groźnym dla każdego. No może za wyjątkiem Legii, ale to już kilkunastoletnia reguła. Szkoleniowiec polubił miasto oraz klub, który znajdował się trochę na peryferiach dużej polskiej piłki, zwłaszcza po latach odbudowywania go i graniu w niższych ligach.

Sielanki jednak trener Wdowczyk nie ma. Wielu zarzuca mu, że drużyna ma zbyt duże przestoje, i nie chodzi o pojedyncze spotkania, ale całe tygodnie. Niektórzy twierdzą, że pod jego wodzą niewielu zawodników zrobiło postępy, że wprowadzanie młodzieży jest tylko pozorne, bo dokonywane w sytuacjach wymuszonych przez kontuzję i kartki. Cześć z tych pretensji ma gdzieś uzasadnienie, ale musimy pamiętać też, że Wdowczyk w Pogoni nie ma tak dobrych warunków jak w najlepszych klubach. Poza tym kapryśność fana w Szczecinie wszyscy znamy. Z jednej strony kibic cieszy się, że jego zespół dostał się do grupy mistrzowskiej, a z drugiej już by go widział w europejskich pucharach, choć przecież tak na dobrą sprawę, Pogoń tylko kilka razy w swojej historii była w stanie poważnie namieszać w czołówce ekstraklasy. A to przecież trener Wdowczyk jako jeden z pierwszych twierdził, że dla Pogoni na Europę jest jeszcze za wcześnie.

Transfery

Obyśmy na kolejne tak okazałe transfery nie musieli czekać kilkunastu lat, bo po raz ostatni właśnie tak dawno temu elektryzującymi zakupami raczył nas Sabri Bekdas. Teraz było wcale nie gorzej. Marcin Robak, Rafał Murawski, Patryk Małecki - taki zestaw piłkarzy trafił w tym sezonie do Pogoni. Sprawdzili się różnie, ten ostatni na razie w ogóle, ale to przecież nie była inwestycja na pół roku. Za Robaka 150 tysięcy euro zapłacił partner klubu, Grupa Azoty Police. Takiego napastnika chciałby mieć u siebie każda drużyna w kraju. Silny, dobrze wyszkolony, przewracający obrońców, posiadający wykończenie, zimną krew i nieźle rozumiejący się z kolegami. Po prostu król strzelców. Nie trafiał do siatki co tydzień, ale bez niego nawet z utrzymaniem mogłoby być ciężko. Robak z Pogoni po raz kolejny trafił do kadry i wierzymy, że będzie grał obok Roberta Lewandowskiego w eliminacjach mistrzostw Europy.

Na rozkręcenie się Murawskiego długo czekać nie było trzeba. Już po kilku spotkaniach złapał rytm i jest z pewnością najlepszym piłkarzem Pogoni w ostatnich kilku tygodniach. Do Szczecina trafił z Lecha i podobno miał małe zaległości treningowe. Teraz nie widać tego w ogóle i w przyszłym sezonie to on będzie dowodził zespołem w każdym spotkaniu. A Małecki? Na razie dostał nawet zbyt wiele szans, bo grał wiosną niemal zawsze w pierwszym składzie. Słabą dyspozycję zauważył sam zainteresowany, a to także ważne. Nikt w Szczecinie go nie skreśla, przed nim pracowite lato i jesienią będzie miał czystą kartę.

Klub

Problemy finansowe, jeżeli wierzyć władzom, są już powoli za klubem. Zaległości praktycznie nie ma, niezła frekwencja sprawiła, że i w kasie weselej, a i drzwi sponsorów otwierają się jakby trochę szerzej i częściej. Sen z powiek spędza już od wielu lat stadion. Plany modernizacji obecnego są jakby mało realne i strasznie odwleczone w czasie. A pomysłu i chęci na budowę nowego obiektu u miejskich decydentach próżno szukać. Prezes Pogoni, Jarosław Mroczek, mimo wszystko, optuje za budową w każdym możliwym miejscu, zaś kibice od lat uczestniczą w akcji "Nowy stadion dla Szczecina".

Na szczęście wiekowy obiekt przy ul. Twardowskiego nie traci niemal nic z uwielbienia fanów. W tym sezonie frekwencja była solidna, bo i piłka prezentowana przez Portowców była lepsza niż przed rokiem. Kilka spotkań obejrzał ponad i prawie 10 tysięcy widzów. Kilka opraw, z tą ostatnią na Legii na czele, przejdzie do historii. Było kilka innych pozytywów, jak wspólne oglądanie spotkań na jednej trybunie przez fanów Pogoni i Widzewa, gdy ci drudzy jako goście mieli klubowy zakaz wyjazdów. Wokół spotkań Portowców jest tyle atrakcji, że samo spotkanie urasta do czegoś większego, niż tylko 90 minut futbolu. I bardzo dobrze.

Tabela

Kiedy osiąga się zamierzony cel, to trudno z jego realizacji się nie cieszyć. Pogoni udało się to w drugim kolejnym sezonie, a tym razem łatwiej było dostać się do ósemki, niż utrzymać w lidze przed rokiem. A przecież dla Pogoni był to dopiero drugi sezon po powrocie do elity, a te dla beniaminków są zawsze kluczowe. Dlatego czwarte miejsce po 30 spotkaniach uznano za duży sukces, i słusznie. Przed reformą 4. lokata to praktycznie otarcie się o puchary, to jest już obecność naprawdę wśród najlepszych. Pogoni udało się to tylko przez chwilę, ale brawa i za to. Warto pamiętać, że osiem lat temu Portowcy zaczynali od IV ligi, a teraz każdy musiał się z nimi liczyć. Po podziale oczek rozpoczęła się debata, na co dalej stać Portowców? Okazało się, że ta ósemka to było ich maksimum, bo w rozgrywkach grupy mistrzowskiej kibice radości nie mieli praktycznie wcale.

Przyszłość

Rysuje się całkiem ciekawie. Drużyna potrzebuje sporo wzmocnień, ale ma także duży potencjał w młodych zawodnikach. Lewandowski, Bąk, Golla, Rudol, Walski, Kort, Kun - to już w większości ważni piłkarze Pogoni i wszyscy regularnie grają dla reprezentacji młodzieżowych. Trener Wdowczyk wprowadza część z nich do składu powoli, co niektórych fanów drażni. Ale o ile Rudol miał kilka niezłych spotkań, to gołym okiem widać, że do ligowca z pewną nogą jeszcze mu trochę brakuje. Szkoleniowiec widzi to pewnie najlepiej.

Jest w kim jednak wybierać. Coraz więcej zawodników dostarczają młodzieżowe ekipy, a i obiecujący piłkarze z kraju przy transferze coraz częściej wybierają Szczecin. To dobry znak, że Pogoń jawi się jako klub, który stawia na młodzież. Do tego kręgosłup drużyny mamy już solidny. Janukiewicz, Murawski, Rogalski, Akahoshi, Robak - na nich można zbudować coś więcej. O ile z klubu nie odejdzie Japończyk, to i tak bez wzmocnień na niemal każdej pozycji się nie obejdzie. Już wiadomo, że zespół opuszczają Popara, Ouedraogo, Lisowski i wychowanek Pogoni, Bartosz Ława. Dołączyć latem ma Mateusz Matras, gracz Piasta Gliwice.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński