Szczątki odnaleziono na cmentarzu Rakowickim w Krakowie. Prace były prowadzone przez rodzinę, Fundację Niezłomni oraz PBGOT.
- To rodzina wystąpiła z inicjatywą identyfikacji zmarłego - mówi dr hab. Andrzej Ossowski, kierownik Zakładu Genetyki Sądowej i koordynator PBGOT. - Krewni podejmowali kilka prób odnalezienia miejsca pochówku, aż wreszcie udało się.
ZOBACZ TEŻ:
Kim był odnaleziony?
Śp. Bolesław Skubel ps. Waligóra od 1943 był członkiem i łącznikiem Konfederacji Tatrzańskiej w oddziale Józefa Kurasia "Orła" później "Ognia", dwukrotnie schwytany i więziony przez Niemców m.in. w obozie w Płaszowie, skąd zbiegł. Po wojnie członek w charakterze łącznika-kuriera oraz strzelca w 2 Kompanii Tatrzańskiej Zgrupowania "Błyskawica" mjr. Józefa Kurasia "Ognia".
Po ujawnieniu w marcu 1947 kontynuuje działalność niepodległościową współpracując aktywnie z Oddziałem "Wiarusy", zwłaszcza z Józefem Świdrem "Mścicielem" oraz ze Stanisławem Ludzią "Harnasiem". Aresztowany przez MUBP Zakopane w październiku 1950, w 1951 w sfingowanym procesie skazany na wieloletnie więzienie przez WSR w Krakowie, w kwietniu 1952 ucieka z więziennego konwoju na kolejną rozprawę.
Ukrywa się ponad rok, zdradzony przez "najbliższego kolegę" zostaje w maju 1953 bestialsko zastrzelony w zasadzce, śmiertelny strzał oddaje ppor. UB Franciszek Kosowski. Ciało potajemnie ukryto na Cmentarzu Rakowickim.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Szczeciński Green Energy Klaster będzie dbał o nasze środowisko. Koordynatorem jest Pomorski Uniwersytet Medyczny
Ustalenia historyków dotyczące "Waligóry" nie są jednak jednoznaczne i pokazują, że powojenna historia nie jest czarno-biała. Ma odcienie szarości.
Oto fragment komunikatu IPN w Krakowie:
"W świetle zachowanych archiwaliów Bolesław Skubel jedynie przez kilka miesięcy, tj. od czerwca 1946 do lutego 1947 r., znajdował się w szeregach niepodległościowej partyzantki w zgrupowaniu Józefa Kurasia "Ognia". Po ogłoszonej przez władze komunistyczne amnestii w lutym 1947 r. do czasu aresztowania w październiku 1950 r., a następnie po ucieczce w kwietniu 1952 r. aż do śmierci w maju 1953 r. nie uczestniczył w walce o niepodległy byt państwa polskiego. Działania Bolesława Skubla przed wstąpieniem do zgrupowania "Ognia" oraz po kilkumiesięcznym w nim pobycie budzą poważne kontrowersje. Chodzi m.in. o bliskie kontakty z zabójcami Józefa Oppenheima, znanego przewodnika górskiego, taternika, w II RP i w pierwszych okresie po wojnie kierownika TOPR. Nie sposób także uznać za wkład w walkę o niepodległą Polskę przemytu towarów przez granicę polsko-czechosłowacką czy handlowania na "czarnym rynku". Były one sposobem na przeżycie w warunkach opresyjnego państwa totalitarnego, ale same w sobie nie stanowiły wkładu w walkę o niepodległy byt państwa polskiego."
Z oświadczeniem IPN nie zgadza się krewny partyzanta. Z naszą redakcją skontaktował się Robert Krzystyniak, wnuk pana Bolesława Skubla "Waligóry". Przesłał do redakcji postanowienie Sądu Okręgowego w Krakowie z 12 grudnia 2018 orku oraz postanowienie o umorzeniu śledztwa w sprawie zabójstwa Bolesława Skubla, a wydane przez Oddziałową Komisję Ścigania Zbrodni Przeciw Narodowi Polskiemu w Krakowie Instytut Pamięci Narodowej .
- To ważne dla pamięci mojego dziadka - mówi pan Robert.
Krakowski sąd unieważnił wyrok byłego Wojskowego Sądu Rejonowego w Krakowie z 21 marca 1951 roku. Przeciwko Bolesławowi Skublowi toczyło się postępowanie karne o popełnienie dwóch przestępstw polegających na udziale wiosną w 1948 roku na terenie ówczesnej Czechosłowacji w rozboju oraz nielegalnego posiadania w okresie od 1947 roku do 1948 roku broni palnej, za które wymierzono mu wyrokiem karę łączną 7 lat więzienia.
Jak uzasadnia sąd represje okresu stalinowskiego polegały nierzadko na skazywaniu przeciwników politycznych wprawdzie z powodu ich działalności niepodległościowej, ale bez zarzucania i formalnie popełnienia czynu o takim charakterze, lecz przez przypisanie im w spreparowanym procesie karnym na przykład rzekomo popełnionego szpiegostwa lub przestępstwa pospolitego.
Bolesław Skubel nigdy nie został złapany na przemycie, a zarzuty z tym związane wynikały z tego że rzeczywiście chodził na Słowację.
O nastawieniu Urzędu Bezpieczeństwa do partyzanta i jego rodziny świadczy fakt, że w 1955 roku UB zrobiło rewizję.
Ubecy poszukiwali członków jego rodziny w Żywcu, a później opracowali dokumenty dotyczące "Waligóry".
- Charakterystyczne jest posługiwanie się wobec niego zarzutami natury karno-skarbowej i kryminalnej (nielegalne przekraczanie granicy, przestępstwa celne), które nie zostały w żaden sposób szczegółowo wykazane - czytamy w postanowieniu o umorzeniu śledztwa.
ZOBACZ TEŻ:
Bądź na bieżąco i obserwuj:
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?