Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strzeliłem babola...

Andrzej Kordylasiński, 16 czerwca 2006 r.
Decyzja urzędnika w sprawie sprzedaży działki może słono kosztować gminę. Mimo to, wójt gminy uznał, że skazany przez sąd za poświadczenie nieprawdy Marian S. będzie nadal pracował na swoim stanowisku.

Urzędnik z Bań został skazany na 1 rok i 6 miesięcy, w zawieszeniu na 3 lata, i zakaz zajmowania stanowiska związanego z gospodarowaniem nieruchomościami i gospodarowaniem przestrzennym, ale wójt nadal zatrudnia go na dotychczasowym stanowisku. Ziemia rolna, za którą poświadczył Marian S., okazała się być działką pod nową drogę S3.

Jeden z inwestorów zakupił w gminie Banie dwie działki, ogólnie ponad 140 ha. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych kupiła od niego 7 ha pod budowę drogi. Wtedy okazało się, że dwa zaświadczenia wydane w Urzędzie Gminy w Baniach przez Mariana S., inspektora do spraw budownictwa, było niezgodne z prawdą.
Poświadczył, iż to ziemia rolna nie dopisując, że służy pod budowę drogi. Hektar ziemi rolnej, w zależności od klasy, kosztuje ok. 10 tys. zł. Natomiast za hektar pod budowę drogi płaci się obecnie 130-180 tys. zł! Sprawą zajęła się prokuratura i akt oskarżenia wpłynął do gryfińskiego sądu. Była tylko jedna rozprawa, bo urzędnik dobrowolnie poddał się karze. Wyrok zapadł kilka dni temu.

Umyślnie nie dopełnił obowiązku

Sprawę Mariana S. rozpatrywał Sąd Rejonowy w Gryfinie, Wydział II Karny. Przewodniczącym składu sędziowskiego był Piotr Podleśny. Urzędnikowi postawiono dwa zarzuty dotyczącego wydawania zaświadczeń w 2001 i 2002 r. Wydając pierwsze zaświadczenie urzędnik, zdaniem sądu, "umyślnie nie dopełnił obowiązków w ten sposób, że wystawiając zaświadczenie poświadczył nieprawdę co do jego zgodności z planem zagospodarowania przestrzennego gminy Banie wskazując, że działka nr 48/2 obręb Kunowo stanowi grunty rolne, co nie było zgodne ze stanem faktycznym".

Sąd uznał Mariana S. winnym i wymierzył mu za to rok pozbawienia wolności. Za zaświadczenie dotyczące drugiej działki (ponad 101 ha) sąd orzekł rok i 3 miesiące pozbawienia wolności. I tu uznał, iż "umyślnie nie dopełnił swoich obowiązków ten sposób, że wystawiając zaświadczenie poświadczył w nim nieprawdę co do zgodności z planem zagospodarowania przestrzennego gminy Banie wskazując, że działka nr 415 obręb Kunowa posiada zapis: tereny upraw polowych łąk i pastwisk, co było niezgodne ze stanem faktycznym".

Łącznie sąd orzekł dla Mariana S. 1 rok i 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata. Ponadto zakazał mu, na okres jednego roku, zajmować stanowisk związanych z zagospodarowaniem nieruchomości i zagospodarowaniem przestrzennym. Ma zapłacić grzywnę 4 tys. zł i ponieść koszty sądowe w wysokości 700 zł. Wyrok nie jest prawomocny, ale urzędnik orzekł, iż nie będzie się odwoływał do wyższej instancji.

W pracy bez zmian

Wójt Bań, Ryszard Juś nie zamierza wyciągać konsekwencji wobec swojego pracownika. - To jest człowiek, który przepracował tu tyle lat. Ma swój wiek. Człowiek może się pomylić. Powinien na zaświadczeniu dopisać, że grunt przeznaczony jest pod budowę drogi S3. I w tym cały ambaras! - tłumaczy urzędnika wójt.

Jednak Marian S. nie będzie już mógł wydawać zaświadczeń o przeznaczeniu gruntów. - Skoro sąd orzekł, że ma zakaz zajmowania stanowiska związanego z zarządzaniem nieruchomościami na okres roku, to musimy mu z zakresu jego obowiązków wyeliminować te czynności. Nadal będzie tu pracował. Te obowiązki, które miał nadal będzie wypełniał i chyba coś jeszcze mu dołożymy. Ma taką lichą pensję, że nie ma już mu co zabierać - uważa Juś.

Unieważnienie sprzedaży może skutkować odszkodowaniem. Za stratę winna jest gmina i to ona może ostatecznie zostać zmuszona do zadośćuczynienia.

- Czekamy na dalszy rozwój wypadków i nie należy dziś nic wyrokować. Nie widziałbym tak czarno jak się mówi, że gmina będzie musiała zapłacić kilka milionów złotych - mówi Ryszard Juś.

Krytycznie o sprawie wypowiadają mieszkańcy Bań. - To wójt jest za to odpowiedzialny, ponieważ sprawuje nadzór - ocenia Eugeniusz Nowak z Bań. -Gmina jest uczestnikiem programu "Przejrzysta Polska", a my dowiedzieliśmy się o sprawie z "Głosu Szczecińskiego". Ludzie z wyrokami nie powinni być odpowiedzialni za gminny majątek - dodaje Nowak.

Nie wiem, jak to się stało...

Marian S. urzędnikiem w gminie Banie jest od 1979 r. Zgodził się złożyć wyjaśnienia w sprawie zaświadczeń.

- Sam nie wiem, jak to się stało - mówi wyraźnie zdenerwowany urzędnik. - Na tyle lat pracy jak mogłem strzelić takiego babola! To karygodne! Pomroczność mnie jakaś ogarnęła, czy co? - krytycznie podchodzi do wydarzenia.

Urzędnik przeżywa też wysokość kary. - Srodze zostałem ukarany. Dla mnie wyrok jest straszny, niemiłosierny! Poddałem się dobrowolnie karze. Nie będę się odwoływał, bo co mi to da. Poczuwam się do pełnej odpowiedzialności za błąd - mówi urzędnik.

Zapytaliśmy również, jak wyobraża sobie dalszą pracę na swoim stanowisku.

- Lubię swoją pracę. Można powiedzieć, że mnie pasjonuje. Znam gminę od podszewki. Wiem tu wszystko o infrastrukturze i inwestycjach, a to procentuje - mówi Marian S.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński