Większość szczecinian pewnie zna olbrzymie malowidła na budynkach przy ulicy Malczewskiego, Powstańców Wielkopolskich czy Kolumba.
W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy stare kamienice zaczęły wyróżniać się nie odpadającym tynkiem, starymi rynnami czy szarą zniechęcającą barwą, ale kolorowymi i pomysłowymi kompozycjami. Mieszkańcy zauważają podobieństwa. Nie trzeba się znać na rysunku, by zauważyć, że dzieła malowane są "tą samą kreską". Za te kreski jest odpowiedzialna głównie jedna osoba - Lump. Postać, która wyróżnia nasze miasto na ogólnopolskiej arenie sztuki ulicznej.
Obserwator
Mural
W sztukach plastycznych jest to rodzaj monumentalnego malowidła ściennego. Murale powstawały głównie w Meksyku od 1921 do 1955. Zdobiono nimi ściany gmachów użyteczności publicznej. U nas mural był popularny w czasach PRL. Najczęściej przybierał postać sloganów reklamowych (np. "Książeczka PKO kluczem do własnego mieszkania spółdzielczego"). W Szczecinie odkryto niedawno jeden z przykładów wielkiego formatu. Mural ukazał się na sąsiednim budynku po zburzeniu starej siedziby Dany. (część informacji za Encyklopedią PWN)
Lump to pseudonim młodego artysty, absolwenta poznańskiej ASP na kierunku fotografii. Chce, żeby ludzie interesowali się projektami a nie autorem, dlatego nie lubi ujawniać swojej tożsamości. Wystarczy tyle, że jest szczecinianinem i maluje już od 14 roku życia. Wtedy wrzucenie czegoś na ścianę pod osłoną nocy dostarczało dobrej adrenaliny. "Lump" to nie tylko pseudonim, to też filozofia życia.
- Używam tego pseudonimu od dawna, Lump - swawolnik, hulaka, miejski włóczęga, który czerpie inspirację z miasta i jego mieszkańców - tłumaczy artysta. - Poruszając się po mieście odkrywam różne ciekawe miejsca. Na co dzień w zamkniętej przestrzeni samochodów je pomijamy. Za kółkiem patrzymy tylko przez szybę, w tym pośpiechu nie czujemy miasta.
Nie tylko malowidła
Oprócz murali, Lump zajmuje się tworzeniem instalacji w przestrzeni miejskiej.
Mieszkańcy mogą znać jego Pomnik Palaczy Dworcowych czy 2,5-metrową żarówkę zawieszoną na budynku XIII Muz w ramach festiwalu 13 Sphere. W większości projektów Lump wykorzystuje materiały z odzysku.
- Bazuję na rzeczach znalezionych, porzuconych i pozostawionych przez kogoś - nadaję im nowy sens, łączę z zastanymi elementami architektury. Odzyskany materiał dostaje nowe życie, funkcjonuje i zmusza ludzi, by na niego patrzyli. Zabiegam o ożywienie smutnego obszaru miejskiego. Pozostawione obiekty często są niszczone. Lumpowi to jednak nie przeszkadza. Artysta traktuje to jako ingerencję w dzieło i dialog społeczny.
- Sztuka uliczna jest bezbronna w przestrzeni otwartej. Nie tkwi w zamkniętych ramach galeryjnych, gdzie jest założenie - obejrzyj, ale nie dotykaj. Sztuka miejska wychodzi do ludzi, ma szerokie pole rażenia i zmusza odbiorcę do zmiany dotychczasowego postrzegania przestrzeni publicznej.
Lump chce, żeby ludzie interesowali się projektami a nie autorem, dlatego nie lubi ujawniać swojej tożsamości. Wystarczy tyle, że jest szczecinianinem i maluje już od 14 roku życia. Na zdjęciach dzieła, które stworzył wspólnie ze znajomymi artystami: mural przy Kolumba (w środku) oraz dwa kolejne powstałe w ramach akcji “Odblokowanie - akcja muralizacja" - Powstańców Wlkp. (z lewej) i Malczewskiego. Niedługo będziemy zapewne mogli podziwiać kolejne wielkoformatowe prace. (fot. Marcin Bielecki, Andrzej Szkocki)
Alternatywa dla banerów
Większość szczecińskich murali powstało w ramach autorskiego projektu "Odblokowanie - akcja muralizacja".Lump wspólnie z artystami Chazme i Sepe (Warszawa) oraz Ceka100 (Wrocław) rozpoczął walkę z billboardami, które jego zdaniem zaśmiecają miasto. Artyści uderzają w konsumpcjonizm. Uważają, że niedługo będziemy przechodzili specjalnymi rękawami - korytarzami z jednego centrum handlowego do drugiego. Malowidła są przesłaniem do mieszkańców. Każdy może je odebrać na swój sposób.
"Zabiegam o ożywienie smutnego obszaru miejskiego. Obiekty często są niszczone? Mnie to nie przeszkadza. Traktuję to jako ingerencję w dzieło i dialog społeczny"
Lump
- Murale to alternatywa dla banerów i citylightów bijących światłem po oknach. One niszczą wizualność miasta - tłumaczy Lump. - Robi się niedobrze, jak po raz dziesiąty widzimy tę samą reklamę. Nie mam nic przeciwko kampaniom społecznym - one są potrzebne - ten przekaz ma w sobie coświęcej - nie tylko reklamę nowej szczotki, pasty czy otwarcia hipermarketu. Jednak większość wszędobylskich billboardów to fałsz - dlaczego wszyscy muszą być tacy wygładzeni i piękni?
- To malowidło wpisuje się w kontekst miasta i wzbogaca jego różnorodność, staje się wizytówką. Mural zadaje pytanie: mieć czy być? Jeśli nie dostrzegamy prawdziwych wartości, zatracamy sens istnienia - dodaje Ceka100.
Jak powstaje mural?
Po pierwsze - wysięgnik a dokładnie - wysięgnik koszowy. Oprócz materiałów jest podstawowym sprzętem potrzebnym do pracy przy kilkupiętrowej kamienicy. Zanim zacznie się planować sam mural, trzeba zapewnić sobie to urządzenie.
- Teoretycznie można malować z rusztowania, ale wtedy jest trudniej. Każdy z nas robi część na swoim poziomie i gdy zejdziemy na dół, podesty rusztowania zasłaniają pracę. Nie widać całej perspektywy - mówią muraliści.
Stworzenie jednego dzieła na ścianie zajmuje maksymalnie kilkanaście dni, najczęściej jest to jednak jeden weekend. Najpierw powstaje szkic projektu, później artyści przenoszą go na ścianę i przez kolejne dni dopracowują. Na końcu trzeba dzieło udokumentować. Każdy muralista ma swoje techniki pracy, własne metody sprawdzają się najlepiej.
Nie ma zamkniętych ram - teoretycznie oprócz farby w sprayu mógłby to być spryskiwacz do kwiatów pod ciśnieniem. Lump nazywa swoje techniki mieszanymi. Łączy ze sobą farby elewacyjne, spraye, szablony i wielkoformatowe plakaty.
Okres przydatności
Na każdy wielki format trzeba dostać pozwolenie od zarządcy budynku. I nie jest to łatwe zadanie. Artyści muszą brać pod uwagę dwie sprawy - budowla zostanie zburzona albo mural przesłoni jakiś komercyjny nośnik.
- To dlatego ważną rolę odgrywa dokumentacja fotograficzna. W przyszłości może być jedynym dowodem, że coś istniało. Fajnie jest jednak, jeśli malowidło przetrwa. Miło zobaczyć po dziesięciu latach swój obraz lekko odłupany od ściany - kończy Lump
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?