Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strażak Roku '2012: Patronat nad plebiscytem objął nadbrygadier Henryk Cegiełka.

mdr
Pan generał z wizytą w naszej redakcji.
Pan generał z wizytą w naszej redakcji. Fot. Andrzej Szkocki
- Zawód strażaka wymaga wyjątkowej sprawności fizycznej, stąd tak wielu jest również bardzo dobrymi sportowcami, zdobywającymi laury na świecie - mówi szef wszystkich zachodniopomorskich strażaków, nadbrygadier Henryk Cegiełka.

- Czy jest sens organizowania takich plebiscytów, skoro strażacy i tak cieszą się niezmiennym uznaniem w naszym społeczeństwie ?

- Z pewnością tak i tu moje gratulacje oraz uznanie dla Głosu Szczecińskiego, że od kilku lat prowadzi ten plebiscyt. Dla naszego środowiska jest bardzo ważny. A to z tego względu, że strażacy nie zabiegają nigdy o pierwsze strony gazet, a plebiscyt jest okazją, by ich pokazać.

- Media często piszą o akcjach strażaków.

- nasz zawód wymaga wiedzy i poświęcenia, ale też uczy szacunku dla życia. Stąd tak wiele charytatywnych akcji, w których strażacy przez nikogo nie zmuszani chętnie biorą udział. To nie tylko zawód, ale i powołanie. Istniejące od bardzo dawna. Przypomnę, że już w starożytnym Rzymie Oktawiana Augusta funkcjonowały oddziały Militia Vigilum specjalizujące się w gaszeniu ognia. To walka, ale nie przeciwko życiu, ale dla życia. Można by długo mówić, ale chyba nie trzeba. Wszak każdy chłopiec, a coraz częściej również dziewczyna, chce za młodu zostać strażakiem. Nie bez powodu. To zawód piękny, choć bardzo niebezpieczny. Media piszą?, bo warto, ale najchętniej pokazują wydarzenie, akcję, w tle uwijających się anonimowych strażaków. I co najwyżej pojawia się krótki komentarz rzecznika straży, co się stało i jaka była przyczyna wybuchu pożaru. A strażacy, to często ludzie o wielorakich zainteresowaniach i bardzo ciekawych pasjach, którymi się nie chwalą. A naprawdę, warto. Plebiscyt jest więc okazją, by pokazać Kowalskiego czy Wiśniewskiego, co robi poza pracą. Gwoli ścisłości, strażacy są strażakami w pracy i poza pracą. Nie dlatego, że tego wymagają przepisy, a z prostej przyczyny. Wchodzą do tego zawodu z przekonania, a nie przymusu pracy, jak to dzieje się najczęściej. Taki przykład. Ostatnio jeden z kolegów już po pracy usłyszał za oknami jakiś hałas. Wielu ludzi nie zwraca na to uwagi. On podbiegł do okna, aby sprawdzić, co się dzieje. Zobaczył wywrócony motor i leżącego człowieka. Natychmiast wybiegł z domu. Uratował temu motocykliście życie.

- Strażacy kojarzą się głównie z ogniem.

- To tradycja. "W Kwaśniewicach stanął w ogniu dom; Jedzie, jedzie straż ogniowa; trąbka gra; sam komendant dziś prowadzi wóz..." śpiewał zespół No To Co. Dziś tylko 30 proc., to akcje związane z ogniem. Reszta, to wypadki na drogach, zagrożenie chemiczne i radiacyjne itd. Mało kto wie, że właśnie w przypadku zagrożeń innych, niż ogień, to właśnie strażacy są pierwszymi, którzy interweniują. Tu muszę się pochwalić. Dostaliśmy, jako nieliczni w Polsce, sprzęt do zdalnej detekcji skażeń gazowych. Sprawdził się podczas niedawnych mistrzostw Euro 2012. Rejestruje zapachy do 3 km. A kosztuje nie mało, bo ponad 800 tys. zł. Są tylko 4 sztuki i jeden w dowód uznania za dotychczasowe osiągnięcia, przypadł właśnie nam.

- Zawód niebezpieczny, ale skoro pożarów jest mniej?

- Podczas każdej akcji narażają życie. Przykład druha z OSP Chojna. Pojechali do rozlanego paliwa na drodze. Wpadł na nich samochód osobowy. Druh stracił obie nogi. Podobny przykład strażaka zawodowego. Oczywiście zawsze można powiedzieć, że wychodząc na ulicę można dostać cegłówką spadającą z dachu. Tylko, że taka ironia nie pasuje do zawodu, w którym każdy wyjazd na akcję, nawet najbardziej błahą, wiąże się z ryzykiem kalectwa lub utraty życia. Jest też jeszcze jedna ważna kwestia. Nie wszędzie i nie zawsze najlepszy nawet sprzęt pomaga. I tu strażacy często wykazują się pomysłowością nie ujętą przepisami i instrukcjami postępowania. Przykładem niedawny wypadek koło Stargardu. Nie można było rozciąć samochodu, tak był zakleszczony, a liczyły się minuty. Zaczepili więc liny do samochodów i rozerwali autobus. Uratowali człowieka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński