Okazało się, że pies nie może się wydostać z przerębla. Wszedł na zamarznięty zalew. Pomiędzy trzciny.
- Jak podeszliśmy bliżej, to przestał szczekać i piszczeć. Cały się trząsł - opowiada st. strażak Marcin Mroczkowski. - Złapałem go za łapy i za obrożę. Wyciągnąłem na zewnątrz. Był cały przemarznięty.
Strażacy zawieźli psa do schroniska. Tam się ogrzał i uspokoił.
- To około półroczny amstaf - mówi Alina Celniak ze świnoujskiego schroniska. - Śliczny i zadbany pies. Ma właściciela. Jest zaczipowany. Baza danych nie jest zbyt dobrze skonstruowana, ale na pewno znajdziemy właścicieli.
Marcin Mroczkowski już niejednokrotnie ratował zwierzęta. Jak mówi, to część jego pracy. W rozmowie z nami wspominał jak wyciągał z kolegami psa ze studni i jak ratował łabędzia, który zaklinował się przy nabrzeżu.
Więcej w czwartkowym papierowym wydaniu Głosu Szczecińskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?