Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strażacy ostrzegają przed kruchym lodem

włod
Strażacy niemal codziennie ćwiczą na zamarzniętych akwenach. – By pomóc tonącemu, każdy sposób jest dobry. Nie wolno jednak podawać ręki. Wtedy utoniemy do spółki, w parze – ostrzegają.
Strażacy niemal codziennie ćwiczą na zamarzniętych akwenach. – By pomóc tonącemu, każdy sposób jest dobry. Nie wolno jednak podawać ręki. Wtedy utoniemy do spółki, w parze – ostrzegają.
Przyszła odwilż, lód skuwający jeziora topnieje w oczach. - Mimo dużych mrozów, był skryty pod grubą warstwą śniegu. Dlatego nie jest taki okazały jak sądzimy, teraz jest już kruchy i pęka - ostrzegają strażacy.

Jak się zachować na lodzie

Jak się zachować na lodzie

- Kiedy pęka pod nami lód, trzeba jak najszybciej położyć się na lodzie, żeby zmniejszyć siłę nacisku na taflę. Potem w miarę szybko czołgać się do brzegu. Po dotarciu na ląd, jak najszybciej pozbyć się mokrego odzienia i rozgrzać organizm.
- Jak ratować człowieka z przerębli? Wpierw wezwać pomoc. Dopiero potem można zacząć akcję ratunkową. Po lodzie należy się czołgać, a do wyciągnięcia człowieka użyć wszelkich przedmiotów, które mamy pod ręką, np. drabiny, pierzchni, gałęzi, szalika, nawet swetra. Szansa, że tonący sam się wydostanie na lód, jest bliska zeru.

Kilka dni temu utonął 52-letni wędkarz łowiący ryby na Regalicy. O włos od tragedii było też na jeziorach Zajezierze koło Łobza i Raduń w Wałczu. Wędkarze mieli olbrzymie szczęście, bo w pobliżu wędkowali koledzy. Dlatego uszli z życiem, skończyło się na strachu i lodowatej kąpieli.

Niestety, wędkarze jakby byli głusi na ostrzeżenia. - Wpadają do wody niczym kaczki, strach pomyśleć, co będzie za kilka dni, gdy pokrywa lodowa jeszcze stopnieje - ostrzegają strażacy.

Ich zdaniem, dorosły człowiek wytrzyma w przerębli, co najwyżej 3-4 minuty. - Tyle czasu pozostaje mu na wezwanie pomocy. Gdy ta nie nadejdzie, przybywa śmierć - ostrzega Mariusz Getka, szef Koła PZW "Jesiotr". - Koledzy mówią o bezpiecznym lodzie? Bzdura! Takiego nie ma. Doświadczeni wędkarze stosują żelazną zasadę - nigdy nie wybierają się na podlodowe łowy w pojedynkę.

Najczęściej na pomoc tonącym pod lodem spieszą strażacy. Wszystkie jednostki na Pomorzu Zachodnim wyposażone są w specjalistyczny sprzęt do ratowania życia topielcom. Mają też doskonale wyszkolonych ratowników. Sęk w tym, że pomoc na ogół przychodzi za późno. Wtedy do akcji wkraczają strażacy - płetwonurkowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński