- Chcieliśmy wykorzystać chwilę, kiedy nie ma zbyt wielu osób zwiedzających i przećwiczyć element polegający na transportowaniu osoby pokrzywdzonej - tłumaczy Urszula Wesołowska, ratowniczka szczecińskiego WOPR.
Okazuje się bowiem, że nie jest to wcale takie łatwe. Jeśli bowiem ktoś zasłabnie w tłumie, karetka pogotowia będzie potrzebowała bardzo dużo czasy, by do niego dotrzeć. Łatwiej jest - i przede wszystkim szybciej - przetransportować go drogą wodną, łodziami, do nabrzeża ewakuacyjnego (przy zjeździe z Trasy Zamkowej), przy którym jest rozbity namiot zespołu ratownictwa medycznego.
Nabrzeże jest na wszelki wypadek cały czas wolne - jachtom i żaglowcom nie wolno tam cumować.
- Pogoda się trochę popsuła, pada deszcz - podkreśla Urszula Wesołowska. - Chcemy wykorzystać tę chwilę, by jeszcze raz przećwiczyć ten element zabezpieczenia finału regat. W ten sposób zdobywamy doświadczenie - podkreśla.
Choć w ten weekend atrakcji na nabrzeżach nie brakuje, ćwiczenia strażaków i ratowników wzbudziły sporą sensację. Wokół ćwiczących zebrała się grupkach gapiów przyglądających się ich pracy. Wielu, nie wiedziało, że to ćwiczenia. Dla innych, kolejna forma rozrywki.
Strefa Biznesu: Polska nie jest gotowa na system kaucyjny?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?