- Najwięcej zwierząt można spotkać w okolicy starego miasta i dworca kolejowego - twierdzi nasz rozmówca, który skarży się na watahy czworonogów. - W dzień jeszcze jest spokojniej, ale gdy tylko się ściemni, strach wyjść z domu.
O problemie opowiadają także inni mieszkańcy.
- Wracałam z dzieckiem z zakupów. Mojego trzyletniego synka trzymałam z rękę, w drugiej miałam torbę, w której było między innymi mięso. W pewnym momencie poczułam, że z tyłu, tuż obok torby z zakupami, z dość dużą siłą coś mnie popycha.
Okazało się, że był to duży pies, groźnej rasy, z kagańcem zwisającym u szyi i bez właściciela. Matka opowiada, że w pierwszej chwili próbowała odgonić zwierzę, ale pies zaczął warczeć.
- Rzuciłam więc jak najdalej torbę z mięsem, szybko wzięłam dziecko na ręce i uciekłam do najbliższej klatki schodowej - mówi drżącym głosem kobieta.
Wyszła dopiero, gdy pies zjadł zakupy i pobiegł szukać swojego właściciela. Inny mieszkaniec, właściciel psa, którego - jak zapewnia - zawsze wyprowadza na smyczy, wskazuje na inny problem.
- Są miejsca, gdzie właściciele puszczają psy, aby mogły się wybiegać. Puszczone wolno, podbiegają do innych psów i ludzi i obwąchują. Co z tego, że właściciel stoi kawałek dalej, skoro i tak nie zdąży zareagować, gdyby pies zaatakował - pyta nasz rozmówca.
Psi problem znany jest kamieńskim policjantom.
- Jeżeli nad psem nie jest sprawowany należyty nadzór, należy to zgłosić policji - twierdzi rzecznik prasowy kamieńskiej policji kom. Leszek Biały.
Mieszkańcy zarzucają jednak stróżom prawa, że nie zawsze chętnie podejmują takie interwencje.
- Takie zdarzenia trwają chwilę, przecież pies nie będzie czekał na przyjazd policji - mówi nasz rozmówca.
Policja zapewnia jednak, że osoba zgłaszająca zdarzenie, może oczekiwać interwencji nawet wtedy, gdy opisze miejsce zdarzenia, wygląd psa i właściciela.
Inaczej rozwiązywany jest problem wałęsających się zwierząt.
- Jeśli policja otrzyma taki sygnał, przekazuje informacje odpowiednim służbom - mówią funkcjonariuszom.
Radni podjęli już uchwałę psy i koty powinny być utrzymywane tak, aby nie zagrażały zdrowiu i życiu ludzi. Rajcy miejscy ustalili, że psy należy prowadzać na smyczy, a w miejscach publicznych także w kagańcu. Bez smyczy zwierzę będzie mogło pobiegać tylko w miejscach wyznaczonych, pod warunkiem że właściciel może bezpośrednio kontrolować jego zachowanie.
Uchwała zabrania także wypuszczania psów i innych zwierząt domowych bez nadzoru a zwierzęta przebywające w miejscach publicznych bez opieki ich właściciela uważane będą za bezdomne i wyłapywane. Koszty - także dowozu do schroniska, utrzymania i ewentualnego leczenia - poniesie właściciel.
Gmina ma m.in. podpisaną umowę ze schroniskiem w Białogardzie, która gwarantuje, że agresywne zwierzęta mają być wyłapywane w trybie natychmiastowym a bezdomne w ciągu trzech dni.
- Mieliśmy już takie interwencje i przebiegały one sprawnie - zapewnia zastępca burmistrza Bronisław Karpiński.
Nie zaprzecza jednak, że gmina korzystała także z życzliwości lekarzy weterynarii, którzy opiekowali się zwierzęciem do przyjazdu pracowników schroniska.
- Myślę, że procedura się usprawni, gdy otwarte zostanie schronisko w Sosnowicach koło Golczewa i gdy wprowadzimy przygotowywany w tej chwili program czipowania psów - twierdzi burmistrz Karpiński.
Zapewnia także, że gmina zajmie się każdym zgłoszonym przypadkiem bezdomnych zwierząt.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?