Stówa dla policjanta

Biznesmen podwoził byłego prezydenta miasta. Prokuratur zajął samochód Anatola P.

Krótko przed północą z niedzieli na poniedziałek Anatol P. jechał peugeotem ulicą Gdyńską. Odwoził do domu radnego i byłego prezydenta Świnoujścia Stanisława Możejkę Po drodze minął ich radiowóz.

- Zauważyłem, że za kierownicą siedzi Anatol P. Prowadzę przeciwko niemu sprawę o spowodowanie kolizji. Nie odbierał wezwań na komendę, to chciałem wykorzystać okazję i wręczyć mu - mówi jeden z policjantów owego patrolu.

Okazało się, że kierowca nie ma prawa jazdy.

- Poinformowałem go, że wypisuję mu mandat w wysokości 50 złotych - opowiada dalej policjant. - Razem z kierowcą poszedłem do radiowozu.

Na zewnątrz zostali drugi policjant i pasażer.

- Nie wiem, co się potem działo, bo poszedłem do domu - opowiada Stanisław Możejko. - Pomyślałem, że Anatol T. zapłaci mandat i tyle.

W radiowozie kierowca miał prosić funkcjonariusza, aby nie wypisywał mandatu. W zamian, jak twierdzi policja, obiecał 200 zł.

Radiowóz razem z kierowcą ruszył w kierunku komendy policji. W pewnej chwili, jak twierdzą funkcjonariusze, Anatol T. wcisnął do ręki jednego z nich 100-złotowy banknot.

- Wtedy usłyszał: "jest pan zatrzymany za wręczenie łapówki" - mówi nadkom. Dorota Zawłocka, oficer prasowy.

Anatol T. resztę nocy spędził w policyjnej izbie zatrzymań. Wczoraj rano postawiono mu zarzut "próby udzielenia korzyści majątkowej funkcjonariuszowi policji w zamian za odstąpienie od czynności służbowych". Grozi za to od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Decyzją prokuratora, na poczet przyszłej grzywny zatrzymano mu peugota 605.

Nie wiadomo, dlaczego Anatol T. - jak twierdzi policja - próbował dać 100 złotych łapówki. Mandat za brak prawa jazdy miał wynieść 50 złotych.

- Nie było czuć od niego alkoholu - twierdzą policjanci. - Może spanikował, bo kilka tygodni temu potrącił na pasach pieszego i toczy się przeciwko niemu postępowanie.