Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stocznia na urlopie

Krystyna Pohl
Większość pracowników została wysłana na płatne urlopy wypoczynkowe. Ci, którzy urlopów nie mają  są na tzw.  płatnym postoju. Otrzymają 80 proc. wynagrodzenia.
Większość pracowników została wysłana na płatne urlopy wypoczynkowe. Ci, którzy urlopów nie mają są na tzw. płatnym postoju. Otrzymają 80 proc. wynagrodzenia. Marek Holiat
Od najbliższego poniedziałku załoga Stoczni Szczecińskiej oraz kilku spółek holdingu rozpocznie urlop. W sumie do 15 marca na przymusowym odpoczynku będzie ponad 5,5 tysiąca osób.

Na terenie stoczni zostaną tylko służby nadzoru technicznego. Załoga o decyzji dowiedziała się w piątek, w południe.
- Musieliśmy podjąć taką decyzję ze względów oszczędnościowych - wyjaśnia wiceprezes zarządu stoczni, Grzegorz Huszcz. - Nie mając płynności finansowej, ani ciągłości dostaw materiałów wstrzymujemy prace przy budowie statków.
Andrzej Antosiewicz, przewodniczący stoczniowej Solidarności, twierdzi, że ten przymusowy przestój to wybór mniejszego zła. - Pracownicy byli zaskoczeni taką decyzją, ale przyjęli ją z wielką troską i zrozumieniem. Pozostaje nam teraz mieć tylko nadzieję, że druga tura rozmów z bankami skończy się pomyślnie.
Taką samą nadzieję ma Kazimierz Gąsior, szef ZZ Stoczniowiec. - Poważne kłopoty stoczni były znane od dawna. Aby utrzymać produkcję musimy mieć pieniądze. Każdy dzień zwłoki w podjęciu decyzji przez banki pogarsza naszą trudną sytuację.
-Prawdę mówiąc to jeszcze do mnie nie dotarło - przyznaje jeden ze stoczniowców. - Majster powiedział, że mamy dwutygodniowy fajrant. Takie przymusowe urlopy na niektórych wydziałach były już w ub. roku. Ale chyba po raz pierwszy w historii firmy na urlop wysłano całą stocznię. Za bramę wychodziliśmy w grobowej ciszy. Każdy myślał co teraz będzie. To nie będzie żaden urlop, a dwa tygodnie nerwów i niepokoju o przyszłość stoczni i naszych rodzin.
Od pewnego czasu przedstawiciele zarządów stoczni i holdingu prowadzą rozmowy z grupą banków kredytujących budowy statków. Rozmowy dotyczą przyznania stoczni kredytu obrotowego na bieżącą działalność. Rozmawiano o tym także w czwartek, w Warszawie. Kolejna tura rozmów ma się odbyć 11 marca br.
Zarząd Stoczni Szczecińskiej Porta Holding przedstawił bankom biznes plan do roku 2010 i program na wyjście z kryzysu do początku roku 2004. - Mamy podpisane kontrakty o wartości 1 mld 300 mln dolarów - podkreśla Marek Tałasiewicz, wieceprezes zarządu stoczniowego holdingu. - Przemysł okrętowy ciągle jest największym polskim eksporterem, ale przeżywa trudności i wymaga pomocy.
Stoczniowcy mówią, że do pracy brakuje im wszystkiego. W wielu przypadkach wieloletnie więzi kooperacyjne zostały zerwane, bo stocznia nie płaci. Kooperanci zażądali pieniędzy i wstrzymali dostawy. Część kooperantów przez opóźnienia płatnicze znalazło się na skraju bankructwa. Niektórzy podjęli kroki ostateczne. W piątek do Sądu Rejonowego w Szczecinie wpłynął wniosek o ogłoszenie upadłości Stoczni Szczecińskiej. Wnioskodawcą jest PHU PapCom-Plus ze Szczecina.
- Stocznia jest nam winna 96 tys. złotych i mimo wielokrotnych monitów nawet nie podejmuje rozmów - mówi rozżalony Sławomir Dobrodziej, właściciel przedsiębiorstwa. -Dla jednych może to śmieszna kwota, dla mnie jej brak oznacza zagrożenie istnienia mojej firmy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński