Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stoczni potrzebny kredyt i rządowe gwarancje

Redakcja
Stocznia Szczecińska na dwa tygodnie wstrzymała produkcję. 5,5 tys. pracowników wysłano na przymusowe urlopy. Nie ma pieniędzy na bieżącą działalność. Czeka na kredyt bankowy. O trudnej sytuacji stoczni "Głos" rozmawia z profesorami Eugeniuszem Skrzymowskim i Stanisławem Flejterskim.

Prof. Eugeniusz Skrzymowski, wiceprezes Związku Pracodawców Forum Okrętowe

"Głos": - Stocznia Szczecińska ma podpisane kontrakty na budowy statków o łącznej wartości grubo przekraczającej miliard dolarów, a jednocześnie brakuje jej pieniędzy na codzienną działalność. Czyż to nie paradoks?
Eugeniusz Skrzymowski: - To dramat, na który złożyło się wiele przyczyn i zewnętrznych i wewnętrznych. Z jednej strony spadek cen statków i silna złotówka, z drugiej kłopoty z prototypami i niepokoje wśród załogi. Przedłużyły się niepokojąco cykle budowy statków. Są to trudne jednostki, ale stocznia musiała wprowadzić je do produkcji, gdyż dawały szansę wygrania z konkurencją na światowym rynku. W ocenie banków stocznia znalazła się w grupie przedsiębiorstw podwyższonego ryzyka.

-Czy to stało się przyczyną trudnych rozmów i usztywnienia stanowiska banków?
E. S. To jedna z przyczyn, bo trzeba pamiętać, że część polskich banków jest własnością obcego kapitału. Należy więc zapytać czy jest on zainteresowany finansowaniem działalności polskiej stoczni.

- Spodziewał się pan, że stocznia z braku pieniędzy będzie musiała zrobić dwutygodniową przerwę w produkcji?
E.S. Nie, aczkolwiek wiedzieliśmy, że bardzo trudna jest sytuacja całego polskiego przemysłu stoczniowego. Forum Okrętowe informowało o niej rząd już jesienią ub. roku. Gdy inne państwa stosują różne formy pomocy, polskie okrętownictwo od dawna zostało pozostawione samo sobie.

-Kto powinien pomóc polskim stoczniom?
E.S. Oczywiście rząd i nie chodzi tu o dotacje a o gwarancje lub inne zdecydowane działania w sferze finansowo-bankowej. Nawet największy liberał Janusz Lewandowski powiedział ostatnio, że polskiemu przemysłowi okrętowemu konieczna jest pomoc ze strony rządu.

Prof. Stanisław Flejterski, kierownik Zakładu Bankowości i Finansów Porównawczych Uniwersytetu Szczecińskiego

"Głos" Dlaczego banki ociągają się z podjęciem decyzji o udzieleniu Stoczni Szczecińskiej kredytu?
Stanisław Flejterski Nie określałbym tak tego. Chodzi o duże pieniądze i banki muszą dokładnie przeanalizować projekt kredytowy. Jako wieloletni bankowiec proponowałbym raczej, by bankowców zrozumieć.

- A może nie opłaca się kredytować przemysłu okrętowego?
S.F. Jest to specyficzny sektor gospodarki o dużym poziomie ryzyka. Nie dziwmy się więc, że bankowcy uważnie studiują wiarygodność i zdolność kredytową Stoczni Szczecińskiej oraz całego holdingu. Starają się rozpoznać kwestię zabezpieczeń, oceniają wielkość obecnego zadłużenia.

-Pana zdaniem to nie zła wola, a ostrożność jest przyczyną przedłużających się decyzji?
S.F. Tak sądzę. Ponadto w niektórych z tych banków decyzje zapadają poza granicami Polski. Jednakże namawiałbym do cierpliwości. Sytuacja jest trudna, ale nie beznadziejna. Atutem stoczni jest jej tradycja, pozycja w świecie, bogaty portfel zamówień na statki. Mam nadzieję, że banki podejmą decyzję korzystną dla stoczni, a tym samym dla regionu. Nie ukrywam, że gwarancje rządowe w dużym stopniu przyspieszyłyby ją.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński