Trener Mindaugas Budzinauskas od początku postawił na niską piątkę, która miała nadążyć za szybko grającymi zawodnikami Startu. King rozpoczął bardzo niemrawo po obu stronach parkietu. Chavaughn Lewis i James Washington robili to, czego się od nich oczekuje i byli trudni do zatrzymania. Z kolei w ataku zdobywanie punktów przychodziło z trudnością i stąd po pierwszej kwarcie gospodarze prowadzili 23:14.
W drugiej części meczu wyglądało to trochę lepiej i Wilki Morskie wzięły się za odrabianie strat. Drużynę na swoich barkach dźwigał Tauras Jogela, który w grze tyłem do kosza był nie do zatrzymania. Do przerwy strata do gospodarzy wynosiła zaledwie cztery punkty.
Po zmianie stron goście już nie dopuścili do słabszego otwarcia. Od początku gracze ze Szczecina grali na pełnej koncentracji, twardo w obronie i przede wszystkim w walce pod tablicami. Pod koniec trzeciej kwarty Andrei Desiatnikov zdobył punkty, chwilę później zablokował rywala i ponownie trafił do kosza. Wówczas trener David Dedek poprosił o przerwę, a Wilki po raz pierwszy tego dnia wyszli na prowadzenie - 42:40.
W ostatniej kwarcie pozostało tylko utrzymać ten sam poziom gry. Za zdobywanie punktów wziął się Paweł Kikowski, ale Start szybko odpowiadał rzutami z dystansu i tym samym nie pozwalał na zbudowanie bezpiecznej przewagi. Intensywność i agresywność przełożyła się też na to, że lublinianie często stawali na linii rzutów wolnych. Jednak King z Kikowskim na czele nie pozwolili na odrobienie strat i ostatecznie goście wygrali 81:77.
- To dla nas arcyważna wygrana, bo pierwsza na wyjeździe. W końcu zagraliśmy dużo lepiej w obronie i właśnie do tego cały czas dążymy. Początek meczu był słaby w naszym wykonaniu, ale ani przez chwilę nie myśleliśmy, że możemy przegrać to spotkanie. W czwartej kwarcie już kontrolowaliśmy to, co działo się na boisku - mówił trener Budzinauskas.
Następne spotkanie szczeciński zespół rozegra znów na wyjeździe. Tym razem Wilki zmierzą się ze Stalą Ostrów Wielkopolski (9 grudnia, g. 19:30).
Start Lublin - King Szczecin 77:81 (23:14, 11:16, 9:18, 34:33)
King: Kikowski 23, Jogela 17, Bartosz 10, Medlock 9, Diduszko 6, Paliukenas 6, Desiatnikov 5, Kowalczyk 4, Harris 1.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?