Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Starosto, to skandal!

Emilia Chanczewska, 18 marca 2005 r.
- Drogi w Stargardzie w takim fatalnym stanie jeszcze nie były - uważa Marek Mizgier, stargardzki taksówkarz.
- Drogi w Stargardzie w takim fatalnym stanie jeszcze nie były - uważa Marek Mizgier, stargardzki taksówkarz. Grzegorz Drążek
Kościuszki, Czarnieckiego, Pierwszej Brygady, Barnima, Krzywoustego, Dworcowa, aleja Żołnierza, aleja Żołnierza Boczna, Kazimierza Wielkiego, Bogusława IV, Bema, Spokojna, Towarowa - podziurawione jak sito. Większość dróg w Stargardzie jest pod zarządem powiatu. Członkowie zarządu powiatu potrafią tylko bezradnie rozkładać ręce i tłumaczyć się brakiem pieniędzy. Nic więcej.

- To skandal i ktoś powinien za to odpowiedzieć - mówią kierowcy. - Szybciej wymienimy nazwy ulic bez dziur, niż wszystkie podziurawione. Tak jeszcze w Stargardzie nie było.

- Dziury, szkody, ubytki w nawierzchni dróg mogą być naprawiane tylko po zniknięciu pokrywy śnieżnej, przy suchej nawierzchni, oraz przy dodatniej temperaturze powietrza - wygłasza utartą formułkę Wojciech Makowski, rzecznik zarządu powiatu. - Takie warunki panują w Stargardzie praktycznie od 14 marca, już 15 marca rozpoczęły się na terenie miasta prace uzupełniająco-naprawcze, w pierwszej kolejności w miejscach i na ulicach, gdzie szkody zimowe zagrażają bezpieczeństwu ruchu i pojazdów, na przykład 15 marca "łatana" była al. Żołnierza.

Dziurawe miasto

Takie tłumaczenie wzbudza uśmiech politowania wśród stargardzkich kierowców.

- Czy ci panowie z zarządu powiatu wiedzą na czym polega to ich łatanie dziur? - pyta jeden z taksówkarzy. - Zalepią dziurę jakąś papką, która po kilku dniach się rozpada. Proszę zobaczyć na ulicę Kościuszki, gdzie już łatali dziury. Tam nie da się przejechać, a niby naprawiali.

W środę po południu objechaliśmy niemal cały Stargard. Na wspomnianej ulicy Kościuszki, na skrzyżowaniu z aleją Gryfa, ogromne dziury były męką dla kierowców. Co gorsza, część zalana była wodą i niewidoczna.

Do stargardzkich warsztatów mechanicznych zgłaszają się zdenerwowani kierowcy, którzy uszkodzili sobie auta w drogowych dziurach.

- U mnie były trzy takie osoby - mówi jeden ze stargardzkich mechaników. - Na takich dziurach najszybciej można uszkodzić wahacz, sworzeń, kołpak. Kierowcy muszą liczyć się z tym, że na naprawę wydadzą 200, 300 złotych.

Koniec cierpliwości

Ekipa starosty Ciacha ciągle tłumaczy się fatalną kondycją finansową powiatu. W tym roku nawet najbardziej cierpliwi kierowcy mogą się zdenerwować.

- Nie ma wytłumaczenia na to, co dzieje się na stargardzkich drogach - mówią napotkani w Stargardzie kierowcy. - To wstyd, hańba, skandal. Innych słów po prostu nie można użyć. Niech wreszcie odpowiedzialni za to ludzie wezmą się do roboty. Jak nie mają pieniędzy, to niech je znajdą. Na budowę swojej pięknej siedziby, bankiety i wysokie pensyjki jakoś nie brakuje...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński