Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stargardzianie chętnie przekazywali dary dla powodzian

Wioletta Mordasiewicz
– Byłem mile zaskoczony postawą stargardzian, którzy chętnie dzielili się zakupami – mówi Waldemar Wrzeszcz, który zbierał dary przed Lidlem. Na zdjęciu też pani Agnieszka z córką Julią.
– Byłem mile zaskoczony postawą stargardzian, którzy chętnie dzielili się zakupami – mówi Waldemar Wrzeszcz, który zbierał dary przed Lidlem. Na zdjęciu też pani Agnieszka z córką Julią. Fot. Wioletta Mordasiewicz
Taksówki z naklejkami i chorągiewkami Polskiego Czerwonego Krzyża przez cały weekend stały przy stargardzkich marketach.

Dary od stargardzian

Dary od stargardzian

Przez weekend stargardzkim taksówkarzom udało się zebrać ponad 600 butelek wody mineralnej, ok. 60 kilogramów mąki i cukru, kilkadziesiąt paczek makaronu i ryżu oraz konserwy mięsne. Stargardzianie na rzecz powodzian chętnie przekazywali też środki czystości. Dyrekcja Tesco podarowała im ponad 30 kołder i poduszek. Wszystko zostanie przekazane do PCK.

Jeszcze w poniedziałek samochody taxi będą przy największych sklepach w mieście.

- Trzeba pomóc ofiarom powodzi, to obowiązek każdego z nas - mówi pani Agnieszka, która w piątek kupiła zgrzewkę wody mineralnej i przekazała ją kierowcy taxi. - Wiele z nich straciło cały dorobek życia. Potrzebują wsparcia.

Jedni przechodzili obojętnie, inni dopytywali się jak mogą pomóc. Byli też tacy co przepraszali, że nic dać nie mogą, bo czekają na rentę czy emeryturę.

- Bardzo dużo osób starszych pomogło poszkodowanym przez żywioł - mówi Waldemar Wrzeszcz, wiceprezes korporacji Plus Taxi, która zorganizowała zbiórkę. - Wysupływali ostatnie pieniądze, za które kupowali duże butelki wody mineralnej, proszki lub mydło. Inni obiecywali, że przyjdą w poniedziałek.

W ciągu dnia taksówkarze robili kilka kursów do stargardzkiego oddziału Polskiego Czerwonego Krzyża, by wyładować dary. Potem wracali na swoje stanowiska. Mirosław Bodys stał na parkingu Tesco przy ul. Szczecińskiej. Początkowo efekty zbiórki były mizerne. Załatwił z szefostwem hipermarketu, że co pewien czas puszczano przez głośniki komunikaty, że taksówkarze przed sklepem czekają na dary dla Polaków dotkniętych wielką wodą.

- Wtedy się trochę ruszyło - mówi pan Mirosław. - Lepiej szła zbiórka popołudniami, gdy stargardzianie po pracy ruszali na zakupy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński