Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stargard za biedny na teatr. Nawet z Olafem Lubaszenko w roli głównej

Grzegorz Drążek
W komedii "Diabli mnie biorą" występuje m.in. Krzysztof Kiersznowski (z lewej) i Olaf Lubaszenko. Stargardzianie chcieliby ich zobaczyć na dużej scenie SCK, ale niejednego odstraszyła cena wejściówki.
W komedii "Diabli mnie biorą" występuje m.in. Krzysztof Kiersznowski (z lewej) i Olaf Lubaszenko. Stargardzianie chcieliby ich zobaczyć na dużej scenie SCK, ale niejednego odstraszyła cena wejściówki. www.nowy.pl/Janusz Szymański
Nie dwa razy, a tylko raz wystawiony będzie dziś w Stargardzkim Centrum Kultury spektakl z Olafem Lubaszenko. Nie udało się bowiem sprzedać więcej biletów. Magia nazwiska nie zadziałała.

"Diabli mnie biorą" to spektakl w reżyserii Marka Rębacza. Do zakupu biletów miały zachęcać nazwiska aktorów. Występują między innymi Krzysztof Kiersznowski i Olaf Lubaszenko. Spektakl wystawia Teatr Nowy w Łodzi w koprodukcji z Polską Sceną Komediową.

Twórcy i aktorzy wyjechali w trasę po Polsce, na której wystawiają ten spektakl. Na trasie tej znalazł się Stargard. Jego prezentację w naszym mieście zaplanowano dwa razy.

Miał być wystawiony dziś w Stargardzkim Centrum Kultury o godzinie 17 i 20.15. Bilety kosztują, w zależności od sektora na widowni 95, 80 i 65 złotych. Jak na Stargard, ceny te okazały się być zaporowe. W przedsprzedaży nie było na tyle dużego zainteresowania wejściówkami, żeby dwukrotnie wystawić spektakl.

- To strasznie drogo, u nas nie zarabia się takich pieniędzy - usłyszeliśmy wczoraj od mieszkańców Stargardu. - Żeby wybrać się we dwoje trzeba wydać prawie dwieście złotych.

W tym tygodniu organizatorzy spektaklu próbowali ratować sytuację. We wtorek i wczoraj można było kupić wejściówki na wszystkie sektory po 60 złotych.

- Niestety, bilety nie sprzedawały się najlepiej i ze spektaklu o godzinie 17 musimy zrezygnować - mówi Marek Rębacz, reżyser. - Tylko w Stargardzie pojawił się taki problem. W innych miejscowościach, w których będziemy, bilety dobrze się sprzedają. A przecież ceny są podobne do stargardzkich.

W piątek spektakl będzie dwukrotnie wystawiony w Koszalinie, gdzie bilety są po 80 i 70 złotych. Organizatorzy zapewniają, że nie mają kłopotów z frekwencją.

- Musi się pan spieszyć z rezerwacją, bo zostało niewiele biletów w ostatnich rzędach na oba spektakle - usłyszeliśmy wczoraj w Bałtyckim Teatrze Dramatycznym w Koszalinie.

Na dzisiejszy spektakl w Stargardzie o godzinie 20.15 bilety są w sprzedaży w kasie kina SCK.

Nasza sonda

Zapytaliśmy przechodniów w Stargardzie, co myślą o cenach biletów na spektakle teatralne?

Grażyna Rzymska, pracuje w Szczecinie:
- Nie dałabym tyle za spektakl, choć pracuję. Najwyżej połowę tego, trzydzieści złotych. Kogo stać na takie wyjścia? Wiadomo, że nie zarabia się nie wiadomo ile! W kinie Stargardzkiego Centrum Kultury byłam dwa razy. Sala trochę przymała, chętnych nie za dużo.

Marek Krzewiński, operator w netto:
- Bilety na ten spektakl są bardzo drogie, za drogie dla mnie. Nie można porównywać teatru do kina, ale maksymalnie zapłaciłbym pięćdziesiąt złotych. Byłem w kinie SCK z koleżanką, na filmie animowanym. W porównaniu ze Szczecinem jest ok.

Justyna Skonieczna, uczennica Gimnazjum nr 2:
- Do SCK najczęściej chodzę z klasą, do kina i na przedstawienia. Ładnie tam jest! Warto przyjść zobaczyć aktorów na żywo, nauczyć się czegoś. Jeżeli by mi zależało, poszłabym nie patrząc na cenę.

Czytaj e-wydanie »

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński