MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wojna o halę

Arkadiusz KIELAR <a href="mailto:[email protected]" target="_blank" class=menu>[email protected]</a>
Piłkarze Stali Stalowa Wola na treningi w przerwie zimowej będą musieli dojeżdżać do hali w Nisku.
Piłkarze Stali Stalowa Wola na treningi w przerwie zimowej będą musieli dojeżdżać do hali w Nisku.
Tomasz Wietecha, piłkarz i kapitan zespołu drugoligowych piłkarzy Stali Stalowa Wola: - Nie rozumiem decyzji o zakazie gry dla nas w piłkę w hali Miejskiego
Tomasz Wietecha, piłkarz i kapitan zespołu drugoligowych piłkarzy Stali Stalowa Wola: - Nie rozumiem decyzji o zakazie gry dla nas w piłkę w hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. W przeszłości normalnie trenowaliśmy i nikomu to nie przeszkadzało. Teraz jest inaczej, a przecież my jesteśmy w okresie ważnych przygotowań do rundy rewanżowej. Wiosną będziemy walczyć o drugoligowy byt i musimy trenować w pełnym wymiarze, by przygotować się jak najlepiej. Ten zakaz to ewenement nie tylko na krajową, ale chyba i światową skalę. Marcin Radzimowski

Tomasz Wietecha, piłkarz i kapitan zespołu drugoligowych piłkarzy Stali Stalowa Wola: - Nie rozumiem decyzji o zakazie gry dla nas w piłkę w hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. W przeszłości normalnie trenowaliśmy i nikomu to nie przeszkadzało. Teraz jest inaczej, a przecież my jesteśmy w okresie ważnych przygotowań do rundy rewanżowej. Wiosną będziemy walczyć o drugoligowy byt i musimy trenować w pełnym wymiarze, by przygotować się jak najlepiej. Ten zakaz to ewenement nie tylko na krajową, ale chyba i światową skalę.
(fot. Marcin Radzimowski)

W środowisku sportowym w Stalowej Woli huczy. Okazuje się, że piłkarze miejscowej Stali, którzy występują w drugiej lidze, nie będą mogli już, jak dotychczas, grać w piłkę podczas treningów w hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji.

"Stalowcy" w przeszłości bez przeszkód trenowali w hali, a inne zespoły zazdrościły im wspaniałej bazy sportowej. Piłkarze ze Stalowej Woli mieli wszystko "pod nosem" - stadion, halę, siłownię, miejsce do treningu w terenie. Po zakończeniu rundy jesiennej w drugiej lidze drużyna trenera Sławomira Adamusa musi teraz solidnie przepracować zimę, bo w rundzie rewanżowej czeka ją ciężka walka o utrzymanie. Gdy na zewnątrz leży śnieg, niezbędne są zajęcia w hali, nie tylko w siłowni, czy na materacach, ale i gra w piłkę. Ten ostatni element treningu w hali już jest jednak niemożliwy.

TO KPINA

- To zakrawa na kpinę - mówi Sławomir Adamus, trener Stali. - Nie będziemy mogli grać w piłkę na treningach w hali w Stalowej Woli, bo możemy w niej dokonać zniszczeń. Chodzi między innymi o kosze do gry w koszykówkę, które kosztowały 60 tysięcy złotych. Ale one akurat są na tyle nowoczesne, że mogą "odjeżdżać", a wtedy byłoby po problemie. Chciałem porozmawiać na ten temat z dyrektorem Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji Tadeuszem Duszyńskim, ale go nie zastałem w biurze.

NIE MOGĘ RYZYKOWAĆ

Tadeusz Duszyński przypomina, że zakaz gry w piłkę w naszej dużej sali wydał już 15 maja.

- Natomiast jest u nas także mała sala, z której piłkarze mogą korzystać, jak chcą i grać tu w piłkę - wyjaśnia dyrektor. - Niestety, ale nie mogę ryzykować, że zniszczony zostanie na przykład elektroniczny zegar, warty 30 tysięcy złotych. Gdyby tak się stało, z kolei nasi pierwszoligowi koszykarze musieliby przez to jeździć na mecze do Tarnobrzega, a kto byłby wtedy temu winny? Oczywiście ja, bo pojawiłyby się zarzuty, że nie dopilnowałem wszystkiego. Dlatego wydałem taką, a nie inną decyzję.

Czy według dyrektora nie można byłoby zegarów odpowiednio ubezpieczyć?

- Nie żartujmy, nie będziemy mocować iluś tam krat. Poza tym, mocne uderzenia piłką niszczą też w hali reklamy, zasłony pod neonami, porozrywane są obramówki wokół koszy. Ja nie bronię piłkarzom trenowania w naszej dużej hali, z materacami i tak dalej. Chodzi mi tylko o zakaz gry w piłkę - wyjaśnia Tadeusz Duszyński.

TRENINGI W NISKU

Piłkarze postanowili poszukać hali gdzie indziej. I znaleźli. Będą dwa razy w tygodniu dojeżdżać na treningi do Niska i grać w piłkę w niedawno oddanej do użytku hali w Regionalnym Centrum Edukacji Zawodowej.

- Spotkałem się w Nisku z miłym przyjęciem, wezmą nas z otwartymi rękoma - zdradza Sławomir Adamus. - Tu nikt nie boi się, że coś zniszczymy. Mamy też już zgodę na takie rozwiązanie od dyrektora Stali Marka Jareckiego. Z klubu dostaniemy pieniądze na wynajęcie hali i dojazdy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie