Rok temu przy ulicy Wyszyńskiego stanęły dwie sztuczne, podświetlane palmy. To o nie w tym roku toczy się spór pomiędzy właścicielami lokalu Copacabana a urzędnikami.
Mieszkańcy podpisują
Ci ostatni wydali pozwolenie na dalszą działalność ogródka, ale nie może wyglądać tak samo, jak w poprzednim roku.
- Miasto zabroniło postawienia drzewek ozdobnych, podestu i palm - mówi Anetta Dmoch, kierownik lokalu Copacabana. - Nie rozumiemy tego, przecież palmy w niczym nie szkodzą.
Właściciele lokalu uzbierali około 400 podpisów mieszkańców, którzy chcą by palmy wróciły.
- To był element oświetlenia i każdy przyzna, że wieczorem miało to swój efekt - mówią przedstawiciele lokalu.
- Taka pomarańczowa palma to przykład tandety i kiczu - odpowiada Małogrzata Ruszkiewicz-Kwapień, architekt miejski.
Namioty mogą być
Właściciele lokalu argumentują, że palmy wpisały się w krajobraz Stargardu i stały się punktem odniesienia dla mieszkańców.
- Pary umawiały się na randki przy palmie, dla innych była punktem orientacyjnym, żeby łatwiej się znaleźć - mówi Anetta Dmoch. - W sąsiedztwie jest sporo dziwnych rzeczy, które urzędnikom nie przeszkadzają, a na pewno nie zdobią tego rejonu miasta. Ale jak widać, nie podobają się tylko palmy.
Jako przykłady podają stragany, które przed sylwestrem ustawiane są przy ulicy Wyszyńskiego.
- Stawiane są tutaj biało-niebieskie namioty, pod którymi sprzedawane są fajerwerki i świąteczne ozdoby - mówią. - Czy te namioty są aż takie piękne? Albo na pobliskim sklepie wywieszono wielki baner wychwalający prezesa jednej z firm i czy to upiększa centrum? My nie walczymy o palmę dlatego, że chcemy sobie zrobić dobrze. Przecież zgodę na ogródek piwny mamy i moglibyśmy się tym zadowolić. Ale chcemy, by to miejsce miało swój klimat i stąd pomysł z palmami.
Nie pasuje do ulicy
Właściciele lokalu cały czas próbują przekonać urzędników, że palmy w sezonowym ogródku piwnym nikomu nie zaszkodzą. Petycja z podpisami mieszkańców została przekazana.
- Nasze argumenty są odrzucane, bo palmy to podobno wioska - mówi Anetta Dmoch.
Urzędnicy mówią, że palmy tam nie pasują.
- W ubiegłym roku zebraliśmy opinie na ten temat - mówi Małogrzata Ruszkiewicz-Kwapień. - Młodzieży może to się podobało, ale inni mieszkańcy sygnalizowali, że coś takiego nie pasuje do wyglądu głównej ulicy w mieście. Tam został stworzony pewien standard budynków, są nowe barierki i latarnie między jezdniami i takie palmy nie są tam odpowiednie. W innym miejscu może by pasowały, gdzieś przy plaży.
- Wygląda na to, że lepiej nic nie robić i sadzać ludzi na krzesłach stojących na chodniku, w kurzu i bez światła - żalą się właściciele lokalu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?