Miłośnik Stargardu i fotografowania, Jerzy Tatoń, skontaktował się z "Głosem" w sprawie cerkwi prawosławnej, by zwrócić uwagę na problem z zagospodarowaniem otoczenia zabytków.
- Chodzi o wielką, białą, koślawo postawioną tablicę informacyjną przed tym zabytkiem - mówi Jerzy Tatoń. - Czy komuś wydawało się, że wbija ją z rozmachem jak Amerykanie sztandar na Iwo Jimie? Może istnieje ktoś taki jak inżynier krajobrazu, który powiedziałby w jakim miejscu ma stanąć, aby nie szpeciła, tylko informowała? Przy zabytkowych kościołach w okolicznych wsiach stoją i psują widok słupy elektryczne, śmietniki, które usuwam ze zdjęć w programie graficznym, a u nas białe tablice z unijnymi gwiazdkami. Za wygląd wokół obiektu odpowiada jego właściciel.
- Musi on zwrócić się do nas o zaopiniowanie tego, co chce postawić na terenie wokół - tłumaczy Stanisław Kazimierski, naczelnik wydziału gospodarki przestrzennej Urzędu Miejskiego w Stargardzie.
- Udajemy się tam, robimy zdjęcia, prowadzimy konsultacje i opiniujemy. Jednak jest jakiś procent osób, które się do tego nie stosują. Rozmowy z nimi są dość trudne. Naczelnik mówi, że większym problemem niż unijne tablice, które muszą odstać wymagane pięć lat, są reklamy i szyldy.
- Czasem to jest pstrokacizna - podkreśla. - Gusty bywają różne. Jeżeli komuś w krajobrazie miejskim coś przeszkadza, zawsze może zgłosić uwagi do mnie lub pani architekt miejskiej. Prawosławna cerkiew Św. App. Piotra i Pawła w Stargardzie przeszła właśnie, dofinansowaną z Unii, renowację.
- Jak się świątynia waliła, było źle, jak stoi tablica o remoncie, też niedobrze - wzdycha ks. Jarosław Biryłko, proboszcz cerkwi. - Budowa się skończyła, ale projekt wciąż jest realizowany i tablica informacyjna być musi. Mamy już gotową inną, ładną, granitową, której nie wkopaliśmy, bo był mróz. Na pewno jednak stanie tu w najbliższych dniach. A ludzie niech zajmą się także swoim rozwojem duchowym, kulturalnym. Zapraszam wszystkich 20 stycznia o godzinie 17 do nas na nabożeństwo ekumeniczne, a na 27 stycznia planujemy koncert Mieczysława Szcześniaka.
Pan Jerzy uważa, że skoro tablice muszą być, to powinny być stawiane tak, żeby nie przynosiły wstydu przed turystami. - Nie mówiąc już o fotografach, którzy chcieliby mieć ładny zabytek na zdjęciu, a nie koślawą tablicę na pierwszym planie! - mówi Jerzy Tatoń. - Jak robiłem zdjęcia w jakimś niemieckim mieście, nic mi nie przeszkadzało w fotografowaniu zabytków. Koło nich nie było słupów, zasłaniających ich drzew, koślawych lamp, śmietników, wiszących drutów. Każdy obiekt był pięknie wyeksponowany. I tego im zazdroszczę!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?