Napastnik ubrany był na czarno. Ma 180 cm wzrostu i krępą budowę ciała.
Trwa policyjne śledztwo w sprawie napadu na ochroniarza pilnującego jednostki wojskowej w Stargardzie, w okolicy ulicy 9 Zaodrzańskiego Pułku Piechoty.
W nocy z 5 na 6 listopada ochroniarz został uderzony w głowę, a napastnicy zabrali mu pistolet z ostrą amunicją. Kilka tygodni po tym zdarzeniu nie ma śladu ani sprawców, ani pistoletu typu Walther P 99. Jest natomiast znany rysopis jednego z napastników.
To mężczyzna krępej budowy ciała, mający około 180 centymetrów wzrostu. Miał na sobie czarną kurtkę i takiego samego koloru spodnie i buty za kostkę. Na kurtce miał naszyty jakiś emblemat. Ubiór poszukiwanego przypomina strój pracownika ochrony. Mężczyzna ten, podobnie jak drugi z napastników, którzy zaatakowali ochroniarza, miał na głowie kominiarkę.
Policja apeluje do mieszkańców, szczególnie znajdującego się przy jednostce wojskowej osiedla Zachód, jeżeli mogą pomóc w rozwiązaniu tej sprawy, niech zgłaszają się na policję. Napastnicy mogli uciec autem.
Być może ktoś widział odjeżdżający krótko po północy, z soboty 5 listopada na niedzielę 6 listopada, samochód w kierunku ulicy Szczecińskiej lub alei Żołnierza, w którym byli ubrani na czarno mężczyźni. Nie jest wykluczone, że sprawców było więcej niż dwóch.
Wiadomo że dwóch napadło ochroniarza, ale być może inni byli w pobliżu jednostki wojskowej i obserwowali teren wokół. W ostatnich tygodniach w naszym regionie i innych województwach było kilka napadów na stacje paliw z użyciem broni. Policjanci zapewniają, że te zdarzenia nie mają nic wspólnego ze skradzionym w Stargardzie pistoletem.
- Te sprawy nie są ze sobą połączone, ale cały czas policjanci monitorują sytuację w całym kraju - mówi asp. Krzysztof Orzechowski ze stargardzkiej policji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?