Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stargard: Pustułki - ptaki pod ochroną - przeszkadzają mieszkańcom bloku

Wioletta Mordasiewicz
Ptaki zamieszkały na parapecie, w skrzynce na kwiaty. Nie myślą się przeprowadzać. Ostatnio z jaj wykluły się młode.
Ptaki zamieszkały na parapecie, w skrzynce na kwiaty. Nie myślą się przeprowadzać. Ostatnio z jaj wykluły się młode.
Na dziesiątym piętrze bloku B1 na osiedlu Zachód zamieszkały drapieżne ptaki. Ludzie najpierw potraktowali je jako ciekawostkę, teraz mają ich dość.

Najpierw przyleciała parka. Dwie pustułki, samiec z samicą. Na parapecie pani Krystyny znalazły sobie dom. Zrobiły go w skrzynce na kwiaty. To było w kwietniu tego roku.

- Nie goniłam ich stamtąd, bo było mi ich żal - mówi stargardzianka z bloku B 1 na osiedlu Zachód. - Przyglądałam się jak się tam zadamawiają, co robią. Przeszkadzały mi, ale wyczekiwałam co zrobią. To co udało im się upolować, przynosiły i jadły na parapecie. Czasem były to myszy.

Pustułki to ptaki chronione. Agresywne i krzykliwe. Irytują już teraz nie tylko właścicielkę mieszkania, na którego parapecie żyją. Dają się we znaki wszystkim, których okna są blisko. I chodzi nie tylko o uciążliwy krzyk pustułek, ale i ich odchody, które spadają na inne parapety.

- Mamy smród, brud i hałas - mówi pani Krystyna.

Samica złożyła w swoim domku jaja i w czerwcu wykluły się młode ptaszki. Jeszcze nie latają.

- Niech ktoś się zajmie ich przeprowadzką - mówi pani Krystyna. - Sama tego nie zrobię. Może w naszym mieście jest ktoś, kto mi pomoże?

Zgodnie z prawem, pustułek nie można płoszyć, łapać ani też niszczyć ich gniazd. A tym bardziej zabijać. Na internetowej stronie Polskiego Towarzystwa Przyrody można przeczytać, że jedynym sposobem na pozbycie się uciążliwych lokatorów jest ich przeprowadzka. Należy uniemożliwić im gniazdowanie. Zamontować kraty czy jak w przypadku pani Krystyny, zabrać im skrzynkę. Ale teraz to niemożliwe, bo są w nim młode.

- Ta pani za późno się ocknęła - mówi Jan Diaków, naczelnik wydziału ochrony środowiska w urzędzie miejskim. - Nie powinna ich przyzwyczajać do życia na parapecie. Teraz już za późno, by coś zrobić. Radziłbym tej pani, by uzbroiła się w cierpliwość. Może gdy młode podrosną i nauczą się latać, cała rodzinka opuści parapet. Jakakolwiek ingerencja teraz może być dla ptaków szkodliwa. Mogą w nowym miejscu nie przeżyć.

Wejdź na nowy portal www.mmstargard.pl.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński