Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stargard nie chce być "szczeciński". Decyzja zapadnie w MSWiA

Emilia Chanczewska
Jan Zenkner z TPS mówi, że ci, dla których liczą się wyłącznie koszty zmiany nazwy, chyba nie kochają swojego miasta.
Jan Zenkner z TPS mówi, że ci, dla których liczą się wyłącznie koszty zmiany nazwy, chyba nie kochają swojego miasta. Fot. Emilia Chanczewska
Tożsamość, czyli identyfikacja mieszkańców z miastem. Zabytek językowy. Element promocji miasta. Praktyka, bo krócej znaczy szybciej. To główne argumenty Towarzystwa Przyjaciół Stargardu, mające przemawiać za skróceniem nazwy miasta.

Od ponad tygodnia w Stargardzie żyje temat, który wrócił po 10 latach. TPS chce doprowadzić do zmiany nazwy miasta ze Stargard Szczeciński na Stargard. 10 lat temu przeprowadziło konsultacje społeczne, w których oddanych zostało ponad 6600 głosów. Ponad dwie trzecie mieszkańców opowiedziało się za samym Stargardem. Wciąż obowiązuje uchwała rady miejskiej, która zobowiązuje władze do podjęcia działań w kierunku zmiany nazwy miasta. Wystarczy ponowić wniosek do ministerstwa spraw wewnętrznych i administracji.

Trzeba przeciąć wrzód

TPS rozmawiało z prezydentem miasta, starostą, wójtem, przewodniczącymi rad. Teraz czekają na ruch z ich strony.

- Idea jest identyczna, jak 10 lat temu - mówi Jan Zenkner, prezes Towarzystwa Przyjaciół Stargardu. - Nasze miasto jest ambitne, rozwija się i nie może mieć takiego logo. Teraz będzie łatwiej, bo gros dokumentów jest w wersji elektronicznej, są elektroniczne podpisy. Niedługo dowody osobiste wymieniane będą na takie bez adresu. Trzeba w końcu przeciąć ten wrzód!

Pomysłodawcy zżymają się na podnoszenie przez mieszkańców argumentu kosztów zmiany nazwy.

- Urząd miejski 18-tysięcznego Kostrzyna, który chciał być Kostrzynem nad Odrą, wydał na to 5 tys. zł - mówi prezes TPS. - Oczywiście ma sens przeprowadzenie symulacji kosztów w Stargardzie. Jednak według prawa, zmiana nazwy nie oznacza natychmiastowego przymusu zmiany wszystkich dokumentów.

Krócej, znaczy szybciej

Na swojej stronie www.tps-stargard.free.ngo.pl zamieszcza pełen tekst manifestu, skierowanego do stargardzkich władz.

- Nazwa miasta pozwala identyfikować się z nim jego mieszkańcom, że Stargard jest stargardzki - uważają członkowie TPS. - Dodatek pochodzący od nazwy innego miasta niewątpliwie zakłóca tę identyfikację.

TPS podkreśla też, że nazwa naszego miasta jest wspaniałym reliktem języka dawnych Pomorzan.

- Dzisiaj rozwój miast w dużym stopniu zależy od wypromowania się, w celu zaprezentowania swej atrakcyjności turystom i potencjalnym inwestorom - to kolejny argument TPS. - By się przebić, stosuje się różnorodne techniki marketingowe, dla których podstawowe znaczenie mają: marka, logo, hasło, slogan. Krócej, znaczy szybciej. Oficjalna nazwa naszego miasta jest jedną z najdłuższych w Polsce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński