- Strach wychodzić z domu - mówi Monika Frąszczak z ulicy Wojska Polskiego. - Mieszkam na końcu ulicy. Dochodzę do centrum z sercem na ramieniu. Co krok wiszą sople. Mam małe dziecko. Boję się zabierać je na spacery. Taki sopel spadnie i może zrobić komuś krzywdę!
Obowiązek usuwania sopli jest zapisany w miejskim regulaminie utrzymania porządku w Stargardzie. Nie wszystkie gminy mają taki zapis. Co nie oznacza, że nie muszą nic robić. Dwa tygodnie temu rozporządzenie nakazujące zarządcom i właścicielom posesji usuwanie lodowych nawisów wydał wojewoda zachodniopomorski.
- Kontrolujemy tę sprawę codziennie - mówi Wiesław Dubij, komendant Straży Miejskiej w Stargardzie. - Jednego dnia upominamy, następnego sprawdzamy czy sople zostały usunięte. A jest ich w mieście mnóstwo. Za niedostosowanie się do próśb strażników grozi mandat. Tak samo jak za śnieg zalegający na chodnikach.
Stargardzkie Towarzystwo Budownictwa Społecznego zapewnia, że robi co może, by minimalizować zagrożenie związane z soplami oraz śniegiem zalegającym na dachach.
- Jak tylko popadał śnieg, zleciliśmy te zadania czterem firmom - mówi Jerzy Siodłak z STBS. - Przy ulicy Wojska Polskiego śnieg i sople usuwane są ze 112 dachów budynków komunalnych i 50 wspólnotowych. Podobnie jest w innych rejonach. Utrudnieniem dla naszych ekip są ulice, nieodśnieżone przez zarządców dróg. Mamy problem z dojazdem do niektórych posesji.
Inni zarządcy dodają, że usuwanie sopli to syzyfowa praca.
- Strącamy je, ale następnego dnia pojawiają się nowe - tłumaczą. - Szczególnie teraz będzie ich coraz więcej, bo temperatura nieco wzrosła. W dzień jest odwilż, a nocą łapie mróz.
Czytaj też na mmstargard.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?