Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stargard. Lokator rozpylił gaz na klatce, bo koczował tam bezdomny. Ucierpiała wchodząca kobieta

Emilia Chanczewska
Emilia Chanczewska
Emila Chanczewska/Archiwum
Straż pożarna, pogotowie ratunkowe i stargardzka policja działały wieczorem na os. Tysiąclecia. Doszło tam do niebezpiecznej i nietypowej sytuacji. Postępowanie wyjaśniające w tej sprawie prowadzić będzie policja.

Kilka minut przed godziną 20 służby ratownicze zostały zaalarmowane, że na klatce schodowej w bloku na os. Tysiąclecia w Stargardzie rozpylony został gaz. Nawdychała się go kobieta, która w tym momencie weszła do klatki.

- Byliśmy na cmentarzu, spał bezdomny na klatce i nasze dzieci zadzwoniły na pogotowie, sąsiadka z góry też się zainteresowała, zrobił się mały szum - relacjonuje poszkodowana, Iwona Marciszak. - Starszy sąsiad, gdy wszyscy weszli do swych mieszkań, potraktował bezdomnego gazem, wypsikał klatkę, my w tej chwili weszliśmy do klatki, ja pierwsza i całe uderzenie gazu poszło na mnie. Zaczęło mi się robić niedobrze, mąż zaczął zaczął krzyczeć, sąsiedzi którzy wyszli na klatkę musieli wybiec na dwór, bo ich dusiło. Wezwana została policja, straż i karetka. Potrzebowałam tlenu, trochę oczy i nos mam podrażnione. Bezdomnego szybko wyprowadzili, by mu się nic nie stało, mąż sąsiadki z moim. Jak przyjechała policja uciekł z podwórka. Policja była u tego sąsiada. Straż nam wywietrzyła klatkę, poczekała aż stężenie zniknie.

Straż pożarna potwierdza, że działała na os. Tysiąclecia.
- Zabezpieczyliśmy miejsce, w którym rozpylony był gaz, przewietrzyliśmy klatkę schodową oddymiającym agregatem - mówi asp. Piotr Chmielewski, dyżurny stanowiska kierowania KP PSP Stargard. - Został tam rozpylony gryzący gaz, najprawdopodobniej pieprzowy. Na używanie takiego gazu nie trzeba mieć pozwolenia, służy on w celach obronnych.

Sprawę wyjaśnić ma policja. Jak teraz czuje się poszkodowana?
- Na razie dobrze, trochę mnie jeszcze piecze gardło - mówi pani Iwona. - Syn sąsiadki, która dzwoniła na pogotowie i policję, też trochę nawdychał się gazu, ale na szczęście nic mu nie jest.

Starszy pan, który użył gazu, ma około 90 lat. Jak nieoficjalnie ustaliliśmy, jest byłym prokuratorem. Zdarzało się wcześniej, że rzucał dzieci kamieniami z balkonu i lał wodą.

Dzień Strażaka w Stargardzie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński