Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stargard: Kolejki w przychodni

Wioletta Mordasiewicz
- To skandal, żeby ludzie musimy się tak tłoczyć - komentowali stargardzianie.
- To skandal, żeby ludzie musimy się tak tłoczyć - komentowali stargardzianie. Wioletta Mordasiewicz
Wczoraj w przychodni rehabilitacji przy ulicy Staszica ruszyły zapisy na przyszłoroczne zabiegi. W kolejce po masaże, ultradźwięki, lasery stanęło ponad sto osób. Ludzie byli zbulwersowani.

Korytarz, w którym stargardzianie czekali na rejestrację, pękał wczoraj w szwach. Zapisy zaczęły się o godzinie 8.15, ale ludzie zaczęli przychodzić już od 5. Każdy chciał dostać jak najbliższy termin zabiegów.

- Takiego bajzlu to ja dawno nie widziałam! - mówi zdenerwowana Karolina Podolska ze Stargardu. - Jak można było dopuścić do takiej sytuacji? Niektórzy ledwo trzymują się na nogach.

Kiedyś tak nie było

Stargardzianie opowiadają, że wcześniej zapisy na zabiegi odbywały się inaczej. Pacjent przychodził ze skierowaniem od lekarza i od razu dostawał termin.

- Teraz to koszmar! - denerwuje się pani Janina. - Stoję tu od 6.30 i nie mam pewności, czy dzisiaj w ogóle się zarejestruję. Kiedyś szło się do pokoju zabiegowego i rejestrowano na bieżąco.

- Nie rozumiem dlaczego to zmieniono - mówi zdenerwowana Danuta Marek. - Przecież stary system się sprawdzał. Tutaj nigdy takich kolejek nie było.

Pacjentów przyjmowano w jednym pomieszczeniu. Rejestracja jednej osoby trwała średnio dziesięć minut.

- Ja o kulach tu stoję - żali się Genowefa Włodarska. - Nawet nie ma gdzie usiąść. Kolejka posuwa się bardzo wolno. Powinni zaangażować do rejestracji więcej pracowników.

Równy start

Szefostwo przychodni tłumaczy, że nie ma rejestracji z prawdziwego zdarzenia.
A do zapisywania pacjentów zaangażowano techników, którzy wykonują zabiegi. Za nich pracują inni. Ale kierownik przychodni przyznaje, że pomysł z wyznaczaniem terminu rozpoczęcia rejestracji nie jest zbyt szczęśliwy. Choć twierdzi, że pacjenci sami prosili o to, by było sprawiedliwie.

- Wcześniej dochodziło do takich sytuacji, że ktoś przychodził zapisać się na zabieg w styczniu i już nie było dla niego miejsc - tłumaczy Dorota Gromek, kierownik przychodni rehabilitacji przy ulicy Staszica. - Teraz wszyscy mają równy start. Oni przecież nie muszą stać w tej wielkiej kolejce. Mogą się zapisywać na rehabilitację kiedy chcą.

- To chyba zrozumiałe, że każdy chce mieć te zabiegi jak najszybciej - mówili wczoraj oburzeni stargardzianie. - Jakbyśmy byli zdrowi to by nas tu nie było!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński