Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stargard. Dyrekcja Stokrotki wyrzuciła ludzi na bruk. 19 osób straciło pracę

Wioletta Mordasiewicz
Kolejne osoby podchodzą do sklepu i zastają zasłoniętą roletę. Klienci są zaskoczeni likwidacją sklepu w samym centrum.
Kolejne osoby podchodzą do sklepu i zastają zasłoniętą roletę. Klienci są zaskoczeni likwidacją sklepu w samym centrum. Fot. Wioletta Mordasiewicz
Szok przeżyli pracownicy stargardzkiego sklepu Stokrotka przy ulicy Wyszyńskiego. Nagle, cała załoga została zwolniona. Sklep zlikwidowano.

Sklep jest zamknięty na cztery spusty od środy. Dzień wcześniej załogę odwiedził szef.

- Wypowiedzenia dostaliśmy około godziny 14, gdy do pracy przyszła druga zmiana - mówi jeden z pracowników Stokrotki. - Wszyscy byli w szoku.

Małe zyski

Pracownikom w jednej chwili zawalił się świat.
- Ludzie mieli swoje plany, w tym też urlopowe, a tu nagle bezrobocie - mówi inny pracownik. - Niektórzy są zmuszeni zrezygnować z letnich wyjazdów. Inni wzięli wcześniej kredyt, jak je teraz spłacą? Dyrekcja zachowała się wobec nas nie fair.

Szefostwo Stokrotki nie chce się na ten temat wypowiadać.
- Wewnętrznych rozwiązań firmowych nie komentujemy na łamach prasy - mówi Aneta Czarska, kierownik biura zarządu Stokrotki.

Załodze lakonicznie wytłumaczono, że sklep jest nierentowny. Pracowników te argumenty nie przekonują.

- Bardzo dużo ludzi robiło u nas zakupy - opowiadają. - To mydlenie oczu. Nic nie wskazywało na to, że coś jest nie tak.

- Wszelkie nasze decyzje podejmujemy w oparciu o rachunek ekonomiczny - odpowiada Aneta Czarska. - Rozliczenia z pracownikami są realizowane zgodnie z prawem.

Klienci zdziwieni

Zwolniona załoga przyznaje, że przez 3 najbliższe miesiące będzie dostawać pensję, a na koniec odprawę. Ale wręczenie wypowiedzeń bez uprzedzenia, to ich zdaniem, zwykłe świństwo. Zawiedzeni i zaskoczeni są też klienci. Co chwilę kolejne osoby przychodzą do sklepu, ale zakupów zrobić nie mogą. Na opuszczonej rolecie wisi lakoniczna informacja, że sklep jest zamknięty do odwołania.

- Trochę to dziwne, że zamknięto go tak z dnia na dzień - mówi pani Dorota, mieszkanka os. Tysiąclecia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński