Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stargard: czas polowań na kłusowników

Emilia Chanczewska
TPRIiG
W ostatnim czasie przeprowadzono kilkanaście akcji "polowania" na kłusowników. Udało się złapać jedną grupę, która trafiła w ręce policji. Było to na terenie powiatu choszczeńskiego, a kłusownicy byli z Dobrzan.

Od początku października do końca grudnia zabroniony jest połów troci, które w tym czasie wpływają do rzek, by w niskich temperaturach i na żwirowatym podłożu odbyć tarło. Te duże, kilkukilogramowe ryby są tam widoczne jak na dłoni i nie ma większego problemu, by je upolować. Niestety, nie brakuje chętnych...

- Najczęściej wyławiają je na tzw. szarpaka - mówi pan Krzysztof z Towarzystwa Przyjaciół Rzek Iny i Gowienicy, które walczy z kłusownictwem. - Używają dużych haków z przynętą i szarpią kalecząc ryby, przez co te niewyłowione przenoszą zakaźne choroby bakteryjne, wrzodzienicę i pleśniawkę. Uszkadzają warstwę śluzową ryb, które potem często giną w męczarniach. Kłusownicy zabijają tarlaki, czyli ryby dojrzałe do rozrodu, które przypłynęły na tarło, a brodząc w spodniobutach niszczą ich gniazda tarłowe.

- Niestety, wśród kłusowników są także wędkarze - mówi pan Krzysztof, który należy też do Polskiego Związku Wędkarskiego. - Nad Inę natomiast przychodzi przeważnie okoliczna młodzież. Szczególnie w trzy miejsca: na przepławkę przy Curie-Skłodowskiej, a także na mosty na Chrobrego i Światopełka. Trzeba to zgłaszać policji lub straży miejskiej. Teraz jest kulminacja tarła, dlatego zwróciliśmy się do nich o częstsze patrole, o szybką reakcję i nie ignorowanie problemu. Pazerność ludzka jest wielka, używają siatek, ościeni, zabijają ryby prądem.

Przedstawiciele towarzystwa alarmują, że ryby od kłusowników mogą być chore.
- Niestety, kłusownicy mają ciche przyzwolenie ludzi, którzy kupują od nich ryby, świeże i wędzone - mówi pan Krzysztof. - Te ryby mogą być chore! Wrzodzienica łososiowatych pojawiła się w rzece Słupi, Parsęcie, w Wieprzu.

TPRIiG (www.tpriig.pl) działa od 2 lat, oficjalnie od wiosny tego roku. Wszystko robią społecznie, poświęcając swój czas, tracąc własną benzynę.

Co powoduje ludźmi, którzy walczą z kłusownictwem?
- Jesteśmy miłośnikami przyrody i wędkowania, stąd chęć ochrony gatunków ryb
- mówi pan Mirosław ze społecznej straży rybackiej. - Inaczej zostaną całkowicie zniszczone przez kłusowników i meliorację - w imię ochrony przeciwpowodziowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński