Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Starcie braci na koniec roku. King gra w Toruniu

Aleksander Stanuch
Aleksander Stanuch
Łukasz Diduszko (z piłką) jest bardzo ważnym graczem w zespole trenera Budzinauskasa.
Łukasz Diduszko (z piłką) jest bardzo ważnym graczem w zespole trenera Budzinauskasa. Andrzej Szkocki
Ostatni mecz Wilków Morskich w tym roku, a przeciwnik klasowy. Polski Cukier Toruń to srebrny medalista poprzedniego sezonu i dziś będzie zdecydowanym faworytem. Graczy Kinga Szczecin stać jednak na nawiązanie wyrównanej walki.

Szczeciński zespół nie mógł liczyć na bardziej wymagającą końcówkę roku. W poprzedniej kolejce King grał u siebie z Anwilem, liderem PLK, a dziś na wyjeździe zmierzy się z Polskim Cukrem Toruń, srebrnym medalistą ubiegłego sezonu.

- Za dużo pozwalaliśmy rywalom, nie zawsze realizowaliśmy założenia taktyczne, brakowało organizacji w ataku i obronie. W dodatku nie wszyscy zawodnicy zrobili to, czego od nich oczekiwaliśmy – tak trener Mindaugas Budzinauskas skomentował spotkanie z Anwilem.

Wiadomo, że popełnienie tych samych błędów dziś wyeliminuje Wilki Morskie z walki o zwycięstwo, bo gospodarze to także klasowy zespół, który wykorzystuje takie sytuacje. Tym bardziej na własnym parkiecie, gdzie Polski Cukier ma bilans 4-0.

Świetnie zapowiada się starcie rozgrywających. Po stronie Kinga mamy Carlosa Medlocka, który dobrze wprowadził się do drużyny i gra coraz pewniej, szczególnie w ataku. Naprzeciw niego stanie Glenn Cosey, najskuteczniejszy i najlepszy podający zespołu (17,7 pkt. na mecz i 5,1 as.). 25-letni Amerykanin sprawił, że w Toruniu nikt nie tęskni już za Obie’m Trotterem. Skład uzupełniony doświadczonymi Karolem Gruszeckim i Aaronem Celem zdaje egzamin.

King w starciu z Anwilem nie miał realnej szansy na zwycięstwo, choć wydawało się, że drużyna ze Szczecina może nawiązać równą walkę. Z rywalami z najwyższej półki trzeba rozgrywać mecze niemalże perfekcyjne, a do ideału było daleko. Podobnie będzie musiało być także w Toruniu, choć Polski Cukier nie tak dawno również okazał się gorszy od Anwilu.

Na parkiecie zobaczymy także starcie braci. Łukasz Diduszko z Kinga i Bartosz z Polskiego Cukru podobni są nie tylko z wyglądu, ale także stylu gry. Obaj znani są ze swojej wszechstronności, dobrej obrony i zaciekłej walki pod tablicami mimo nie najlepszych warunków fizycznych. W bratobójczych pojedynkach częściej górą był Bartosz, który występował w lepszych drużynach.

Wiadomo, niezależnie od wyniku, że szczeciński zespół zakończy rok z dodatnim bilansem, który obecnie wynosi 8-6. Początek meczu w sobotę o godz. 17.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński