Do niedawna zespół ze Szczecina nie mógł przełamać się w meczach wyjazdowych, a tymczasem zaliczył drugą wygraną z rzędu poza własną halą. Stany przedzawałowe w meczach Kinga stają się normą. Po dogrywce Wilki Morskie poradziły sobie z brązowym medalistą poprzedniego sezonu.
Znów popis dał Paweł Kikowski, który zdobył 31 punktów na dobrej skuteczności (10/16 z gry), a nie do zatrzymania był w dogrywce. Dużo lepsze spotkanie niż ostatnio zaliczył Carlos Medlock. Amerykanin zanotował 25 oczek i był bardzo groźny na dystansie (5/7 za trzy).
Przez większość meczu to Stal miała przewagę i prowadziła dosyć wysoko. W czwartej kwarcie King miał stratę ponad 10 punktów, a mimo to potrafił wrócić do gry. Wyszedł na prowadzenie, ale Jure Skifić w ostatniej sekundzie doprowadził do dogrywki.
W niej rządzili już goście, którzy sięgnęli po czwarte z rzędu zwycięstwo i legitymują się bilansem 7-5. Do końca roku pozostały jeszcze trzy ważne mecze, m.in. z Anwilem Włocławek i Polskim Cukrem Toruń.
Najpierw szczeciński zespół rozegra w sobotę spotkanie (g. 18) na własnym parkiecie z beniaminkiem, GTK Gliwice, w którego barwach gra Robert Skibniewski, były gracz Kinga.
Stal Ostrów Wielkopolski – King Szczecin 91:101 (22:14, 18:19, 14:15, 25:31, d. 12:22)
King: Kikowski 31, Medlock 25, Jogela 18, Bartosz 16, Kowalczyk 4, Diduszko 3, Paliukenas 2, Desiatnikov 2, Harris 0.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?