Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawiedliwości nie ma. Cierpi ojciec i dziecko

Michał Kowalski [email protected]
Edward H. z Przechlewa w Pomorskiem piąty rok czeka na wyrok w sprawie, która jest przeszkodą do widzenia jego dziecka. Na dodatek sprawa musi się rozpocząć od nowa.

Edward H. w 1998 roku poznał o wiele lat młodszą Beatę K. Zamieszkali razem, gdy była w ciąży. Miała już jedno dziecko. Krótko mieszkali w Niemczech. Później wrócili do Przechlewa. Urodziła mu syna.

W połowie 2004 roku rozstali się. Beata zabrała ze sobą dzieci. On został sam. Ona wzięła ślub z więźniem, którego poznała przez ogłoszenie w gazecie i wyjechała do Gdańska.

W tym czasie Edward złożył wniosek w sądzie - najpierw o kontakty z dzieckiem, a później o przyznanie mu wyłącznej opieki nad jego małoletnim synem. Gdy sprawa zmierzała ku końcowi i z jej przebiegu wynikało, że sąd przychyli się do wniosku H,. w grudniu 2004 Beata złożyła zawiadomienie do prokuratury twierdząc, że H. przez lata molestował jej dwie córki i swojego syna.

W lutym 2005 roku sąd rzeczywiście przyznał H. wyłączne prawo do opieki nad synem. Ale realizacji postanowienia mężczyzna nigdy się nie doczekał. W marcu postawiono mu zarzut molestowania seksualnego dzieci swojej konkubiny.

Kluczowym dowodem dla biegłej w sprawie był fakt, że H. podczas odwiedzin swojego syna jesienią 2004 roku posmarował mu pupę maścią leczniczą. Dziecko miało odparzone pośladki. Biegła uznała, że mogło dojść do molestowania. H. trafił do aresztu. Wyszedł z niego w grudniu 2005 roku. Miesiąc wcześniej rozpoczęła się jego sprawa karna. Trwa nieprzerwanie do dziś. Przez ten cały okres H. nie ma żadnego kontaktu z synem. Beata wyjechała na południe Polski.

- Nie będę rozmawiać na temat pana H., osoby która krzywdziła mnie, a przede wszystkim moje dzieci - napisała do redakcji.

Sprawa toczy się przed Sądem Rejonowym Gdańsk - Północ. W jej trakcie pojawiła się druga opinia biegłego, który podważał pierwszą. W czerwcu 2009 wydawało się, że sprawa zmierza do końca. Jednak ze składu zrezygnował ławnik. To oznacza, że będzie musiała się rozpocząć od początku, choć będzie ją prowadził ten sam sędzia.

- Takie są przepisy. Co ja mogę zrobić. Takie są procedury - mówi Wojciech Andruszkiewicz, prezes Sądu Okręgowego w Gdańsku.

Oprócz tego, że sprawa rozpocznie się od początku nieoficjalnie mówi się, że prowadzący ją sędzia zamierza w przyszłym roku odejść z zawodu do adwokatury.
- Nic o tym nie wiem - stwierdza Andruszkiewicz. - Jedyne, co mogę obiecać to przypatrzenie się dlaczego to tak wszystko trwa.

- W Polsce obowiązuje domniemanie niewinności. Mój klient widział swojego syna ostatni raz, gdy chłopak miał trzy lata. Teraz ma osiem. Szanse na odnowienie kontaktu mijają z każdym dniem - stwierdza Paweł Skowroński, adwokat Edwarda H.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński