Sprawę opisywaliśmy kilka tygodni temu. Chodzi o bezprawne anulowanie mandatu, który za złe zaparkowanie auta otrzymał były wicepremier Longin Komołowski.
Na początku 2002 roku autem należącym do "Solidarności" Komołowski zablokował wyjazd z posesji przy szczecińskiej kurii. Jej właściciel wezwał drogówkę. Funkcjonariusz nie mogąc znaleźć auta wezwał lawetę. Wtedy z kurii wraz z kilkoma współpracownikami wyszedł Longin Komołowski. Kiedy policjant drogówki wypisywał mu 200-złotowy mandat jeden ze współpracowników polityka zadzwonił do Andrzeja Gorgiela, komendanta wojewódzkiego policji. O tym, że taki telefon był przyznał "Głosowi" sam komendant.
Z ustaleń słupskiej prokuratury wynika, że Andrzej Gorgiel skontaktował się następnie z Tadeuszem C. wówczas pierwszym zastępcą komendanta miejskiego policji w Szczecinie. O czym rozmawiali nie wiadomo, bo Tadeusz C. odmówił w prokuraturze składania wyjaśnień. Andrzej Gorgiel powiedział nam, że jedynie polecił sprawdzić czy działania policjanta są prawidłowe.
Tadeusz C, skontaktował się z oficerem dyżurnym szczecińskiej policji Ryszardem H. Według tego ostatniego zwierzchnik polecił mu skontaktować się przez radio z policjantem drogówki i nakazać mu anulowanie mandatu wystawionego Komołowskiemu. Tadeusz C. nie przyznaje się do tego.
Więcej w papierowym wydaniu "Głosu"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?