Stosowanie mobbingu zarzuca burmistrzowi Chojny, Adamowi Fedorowiczowi dyrektor gimnazjum, Edward Piotrowski. Burmistrz chciał, aby Piotrowski zrezygnował ze stanowiska. W rozmowie z "Głosem" burmistrz twierdził, że na Piotrowskiego są jakieś skargi. Nie potrafił jednak podać żadnych konkretów.
Takich samych informacji domagał się od burmistrza dyrektor gimnazjum. Tymczasem, jak twierdzi Piotrowski, burmistrz go zbywał, a w szkole zaczęły się kontrole.
- To uporczywe nękanie - mówił Piotrowski.
Na przeprowadzenie jednej z tych kontroli dyrektor gimnazjum nie zgodził się.
- Nie może być tak, że nie możemy sprawdzić, co się dzieje w naszej szkole - mówił z kolei "Głosowi" burmistrz Fedorowicz.
Był to, według niego, jeden z powodów by pozbawić Piotrowskiego stanowiska.
Zdaniem dyrektora gimnazjum, kontrola byłaby jednak nielegalna, bo przeprowadzana na podstawie niewłaściwego przepisu oraz przez osoby bez uprawnień.
Dwie inne kontrole przeprowadzone w gimnazjum przez Kuratorium Oświaty nie potwierdziły, że na dyrektora były jakieś skargi. Nie stwierdzono też żadnych nieprawidłowości.
Kuratorium: Bez uwag
W rozmowie z "Głosem" burmistrz zarzucał dyrektorowi, że ten nie zorganizował zajęć z języka angielskiego.
- W pewnym momencie burmistrz zakazał mi zatrudniać kogokolwiek, w efekcie we wrześniu w szkole brakowało dwóch nauczycieli angielskiego - bronił się dyrektor.
W jednym z pism do kuratorium burmistrz zarzucał też Piotrowskiemu, że w szkole dzieci uczą się tylko języka angielskiego.
- Ustawa zakłada, że w gimnazjum dzieci muszą mieć jeden język obcy. Jeżeli burmistrz chce, by były dwa języki, musi na ten drugi znaleźć pieniądze - odpierała zarzut Iwona Rydzkowska z Kuratorium Oświaty.
Kuratorium nie potwierdziło też zarzutów burmistrza, że dyrektor nie zapewniał szkole właściwych nauczycieli i nie realizował zadań statutowych.
Nękany kontrolami
Zdaniem Edwarda Piotrowskiego, uporczywe kontrole to nękanie i przejaw mobbingu.
Burmistrz twierdzi natomiast, że o mobbingu nie może być mowy.
- Mobbing to długotrwałe nękanie, a tu mieliśmy tylko jedną rozmowę dyscyplinującą - mówił "Głosowi" Adam Fedorowicz.
Tę jedną rozmowę z burmistrzem Edward Piotrowski nagrał na dyktafon.
- To był szantaż- mówił później "Głosowi" Piotrowski .- Burmistrz powiedział, że jeśli zrezygnuję ze stanowiska, wszystkie kwity, które na mnie ma, włoży do niszczarki. Jeśli nie, to mnie wykończy. W rzeczywistości nie miał na mnie jednak żadnych kwitów.
Adam Fedorowicz twierdzi, że nagrana rozmowa mogła być zmanipulowana. Według niego, nie było "żadnego dogadywania się".
To trzeba wyjaśnić
Piotrowski zawiadomił o mobbingu Państwową Inspekcję Pracy. Problemem postanowili zająć się także radni z miejskiej komisji oświaty.
- Ta sprawa musi być w wyjaśniona. Na pewno zajmiemy się tym jeszcze w tym roku - obiecuje radny Marian Kozieł, przewodniczący komisji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?