Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawa Jarosława Ziętary: prokurator chce konfrontacji zeznań Mariusza Ś. i Marka Króla, byłego redaktora naczelnego „Wprost”

Justyna Piasecka
Justyna Piasecka
W czwartek w Sądzie Okręgowym w Poznaniu odbyła się kolejna rozprawa w sprawie Aleksandra Gawronika, oskarżonego o podżeganie do zabójstwa Jarosława Ziętary. Po raz drugi zeznawał Mariusz M., twórca Elektromisu
W czwartek w Sądzie Okręgowym w Poznaniu odbyła się kolejna rozprawa w sprawie Aleksandra Gawronika, oskarżonego o podżeganie do zabójstwa Jarosława Ziętary. Po raz drugi zeznawał Mariusz M., twórca Elektromisu Robert Woźniak
Przed poznańskim sądem toczy się proces byłego senatora Aleksandra Gawronika, oskarżonego o podżeganie do zabójstwa Jarosława Ziętary, dziennikarza „Gazety Poznańskiej”. W czwartek prokurator złożył wniosek o konfrontację zeznań świadków Mariusza Ś., twórcy Elektromisu i Marka Króla, byłego redaktora naczelnego tygodnika „Wprost”. „Od samego początku procesu obrona idzie w tym kierunku, że Ś. nie znał się z oskarżonym na początku lat 90., natomiast ze wszystkich zeznań, które uzyskujemy, wynika, że było na odwrót” – mówił prokurator.

Podczas czwartkowej rozprawy zeznawał po raz drugi Mariusz Ś. Mówił o spotkaniu, jakie na początku lat 90. miało odbyć się w domu Marka Króla, w którym - jak zeznał - uczestniczył także Aleksander Gawronik.

Czytaj też: Oskarżony Aleksander Gawronik mówi nieprawdę ws. dziennikarza Jarosława Ziętary? Były szef „Wprost” Marek Król obala wersję ekssenatora

Marek Ś. zeznawał w sprawie Jarosława Ziętary

– Znam Marka Króla. Spotkałem się z nim w jego domu. Byłem poproszony o to spotkanie przez Gawronika albo przez Króla, za pośrednictwem sekretariatu. Tematem spotkania było dokapitalizowanie spółki wydającej tygodnik „Wprost”. Pan Król więcej do mnie nie zadzwonił. Ja byłem skłonny dokapitalizować ten tytuł, interesowała mnie ta inwestycja

 – mówił.

Dodał także, że był skłonny to zrobić, pomimo szkalujących go artykułów w tygodniu "Wprost", które publikowane były przed i po spotkaniu z Królem. Wskazał również, że nic nie wie o spotkaniu Gawronika i Króla w Warszawie, które miało dotyczyć jego osoby. Stwierdził, że nie było również spotkania z Królem i Gawronikiem w lokalu gastronomicznym w Poznaniu.

Wniosek prokuratora o skonfrontowanie zeznań świadków

Po przesłuchaniu świadka, prokurator złożył wniosek o konfrontację zeznań Mariusza Ś. i Marka Króla na okoliczność określenia roli Gawronika, podczas spotkań opisywanych przez obu świadków w dwóch różnych wersjach.

– Marek Król zeznał, że w siedzibie tygodnika „Wprost” doszło do spotkania z Gawronikiem, który stwierdził, że został wysłany i działa w imieniu Ś. Było ono związane ze szkalującymi materiałami, jakie ukazywały się w tygodniku "Wprost" na pana Ś. Dziś dowiadujemy się o dokładnie odwrotnej sytuacji, że to pan Król prosi pana Gawronika o kontakt z panem Ś., aby ten dokapitalizował jego tygodnik. Ś. nie wspomina nic o spotkaniu w Warszawie ani na rynku w Poznaniu, gdzie jak pan Król dokładnie opisał, chroniło go Biuro Ochrony Rządu. Nie wspomina też o broni i innych rzeczach, o których mówił pan Król. Uważam, że jest to kluczowa informacja, jeżeli chodzi o rolę pana Gawronika, aby wyjaśnić te sprzeczności

– mówił prokurator Piotr Kosmaty.

I dodał: – Od początku tego procesu kwestia znajomości między oskarżonym a Ś. jest jednym z newralgicznych punktów tego procesu. W świetle niedawnych zeznań pana Króla, który opowiadał o spotkaniach, gdzie byli funkcjonariusze BOR i był ostrzegany przez ówczesnego ministra spraw wewnętrznych, uważam, że należałoby doprowadzić do konfrontacji.

Swoje oświadczenie wydał podczas rozprawy Aleksander Gawronik. Mówił, że to Marek Król do niego zadzwonił i poprosił o spotkanie.

– Spotkaliśmy się w jego redakcji. Król poprosił mnie, czy podjąłbym się negocjacji dotyczących ewentualnej sprzedaży tygodnika „Wprost”. Powiedziałem, że jeśli uważa, że mogę się przydać, to chętnie. Po pewnym czasie zadzwonił, poprosił o spotkanie w jego domu. Pojechałem była rozmowa, ale nie pamiętam, czy ze Ś. czy z kimś innym. Dotyczyła spraw związanych z dokapitalizowaniem lub sprzedażą tygodnika. Wyszedłem chyba jako pierwszy, stwierdziłem, że szkoda czasu. Negocjator był zbędny na tym etapie

– powiedział Gawronik.

Zobacz też: Kronika: Łukasz Cieśla o sprawie dziennikarza Jarosława Ziętary:

od 16 lat

Tak wyglądają najgroźniejsi przestępcy w Polsce. Zobacz zdję...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński