Tak się złożyło, że gdy VIVE Kielce walczyło o Final Four Ligi Mistrzów, to SPR Pogoń rozpoczynała swój pierwszy mecz finału Challenge Cup szczypiornistek. Kielczanie mieli 10 bramek zaliczki z pierwszego spotkania, Pogoń był podbudowana wygraną po karnych z Perłą Lublin w lidze. Wspominamy o meczu VIVE nie bez przyczyny – polska piłka ręczna potrzebuje do rozwoju nie tylko sukcesów reprezentacyjnych (choć te się liczą najbardziej), ale i klubowych. Każdy jest więc na wagę złota. VIVE zagra w czwórce najlepszych i znów może sięgnąć po trofeum. Pogoń postawiła się przed rewanżem w szalenie trudnej sytuacji.
Jej rywalki – Rocasa Gran Canaria – pokazały dużo dobrego handballu w Szczecinie i zdaje się chcą mocno zdobyć puchar. Przed rokiem walczyły w finale, ale przegrały z Perłą (22:22 w Hiszpanii oraz 23:27 w Lublinie). W 2016 r. wygrały te rozgrywki, więc trudno było mówić, że szczecinianki trafiły na przypadkowy zespół. Nasz zespół przed czterema laty grał w finale, ale przegrał z francuskim zespołem Union Mios Biganos-Begles (20:21 w Szczecinie i 24:28 we Francji).
- Do finału przygotowywaliśmy się tak samo jak przed każdym ważnym meczem. Sporo wiedzieliśmy o Hiszpankach – mówił Neven Hrupec, trener Pogoni. Szkoleniowiec podkreślał, że jego zespół będzie bardzo zmotywowany do walki i nie przestraszy się przeciwnika.
Trzeba jednak przyznać, że Rocasa to był najtrudniejszy rywal z jakim przyszło grać Pogoni w historii występów w Challenge Cup. Przyjechały do Szczecina jako liderki swoich rozgrywek, a Hiszpania ma wyższe notowania od Polski. Skład oparty jest na rodzimych zawodniczkach, choć są jeszcze Kubanki, Brazylijska czy Chorwatka w składzie. W Pogoni proporcje są inne – najważniejsze role odgrywają zawodniczki spoza Polski.
Od pierwszej minuty uwidoczniła się przewaga Rocasy, choć przez kwadrans Pogoń trzymała się blisko. Ostatni remis był w 8. minucie po bramce Jeleny Agbaby, ale jeszcze w 17. minucie było tylko 8:9 (po kolejnym celnym rzucie kołowej z Serbii). W końcówce pierwszej odsłony uwidoczniła się jednak przewaga Hiszpanek. Różnica bramkowa systematycznie rosła i niespełna minutę przed końcem tej części było już 11:17, ale odsłonę zakończyło trafienie Valentiny Blazević.
Druga połowa rozpoczęła się źle. Pogoń szybko straciła dwie bramki, a nawet na dwie minuty kary na ławkę odesłana została Karolina Kochaniak. I wtedy coś zatrybiło w grze szczecińskiej drużyny. W osłabieniu rzuciły Daria Szynkaruk i Agbaba, a przebudzona Pogoń zaczęła odrabiać straty. W 44. minucie było już tylko 17:19 (Blazević) i trener Rocasy musiał poprosić o czas. Niestety, podziałało. Niemoc przełamała Maria Gonzales Mendez. Na jej trafienie odpowiedziała jeszcze Daria Zawistowska, ale od stanu 18:20 zrobiło się 18:25 i było jasne, że Pogoń tego meczu nie wygra.
W samej końcówce to znów gra bramka za bramkę, ale z solidną zaliczką mecz drużyna z Wysp Kanaryjskich.
Rewanż za tydzień w niedzielę.
SPR Pogoń Szczecin – Rocasa Gran Canaria 23:30 (12:17)
Pogoń: Pruenster, Wawrzynkowska – Agbaba 7, Bozović 5, Blazević 2, Wołoszyk 2, Szynkaruk 2, Zawistowska 2, Urbańska 1, Cebula 1, Płomińska 1, Janas, Dezić.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?