Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spory niczego nie budują

Ewa Koszur
W Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym w Śliwinie koło Rewala  mieści się internat ze szkołą, a także mieszkaniami pracowników.
W Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym w Śliwinie koło Rewala mieści się internat ze szkołą, a także mieszkaniami pracowników. Marek Holiat
Na pozór w Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym w Śliwinie koło Rewala panuje spokój. Na spokoju bardzo zależy nowej dyrektorce ośrodka Annie Dejnakowskiej, ostatnio bowiem wokół ośrodka było sporo zamieszania.

Owszem, w ciągu roku kierowania placówką musiała zwolnić jednego z pracowników, zmienił się też kierownik internatu (poprzedni nie miał odpowiednich kwalifikacji).
Emocje wywołała audycja telewizyjna (TVN), w której wypowiadali się byli wychowankowie. Dyrektor Dejnakowska jest przekonana, że wszystko to wynik plotek i pomówień. A wszystko dlatego, że pracownice ośrodka - samotne panie - przysposobiły dorosłych już byłych wychowanków.
- To częsta praktyka. Ja także przysposobiłam naszego wychowanka, który teraz mieszka w Szczecinie, ale często nas odwiedza - mówi pani dyrektor. Zarzuty postawione w audycji TVN oraz w artykułach prasowych ma sprawdzić - na prośbę dyrektor Dejnakowskiej - komisja, o której powołanie poprosiła gryfickie starostwo.

Nie pomogło zebranie otwarte

Już za poprzedniego dyrektora w ośrodku nie działo się najlepiej. Został odwołany, była sprawa w sądzie, pozostał niesmak.
Są też prowadzone sprawy karne, związane z rzekomymi malwersacjami gospodarczymi dwóch wychowawców, którzy zaprosili do Śliwina wiceprezes Krystynę Kustrę z Zarządu Okręgu Związku Nauczycielstwa Polskiego w Szczecinie, by zapoznała się z zarzutami części pracowników wobec dyrektorki ośrodka.
Przybyli zrzeszeni i niezrzeszeni w związku pracownicy ośrodka. Obecność gości ze Szczecina nie wszystkim się podobała. - Kto zwołał to zebranie, czy jest legalne, co tu robi prezes okręgu? - dopytywał jeden z wychowawców.
- Mamy obowiązek interesować się problemami naszych członków, zwłaszcza, gdy dzieje się coś niedobrego, a widzę, że tak jest w Śliwinie - odpowiadała prezes Kustra.
Na 42 pracowników ośrodka, połowa to członkowie ZNP, ale od lat nie było tu zebrań, potrącano jedynie związkowe składki.
- Nic dziwnego, że nikt nie reprezentuje tu interesów pracowników wobec dyrekcji. Od tego są właśnie związki - przekonywała Krystyna Kustra. - Pani dyrektor też będzie łatwiej podejmować wiele decyzji, rozłoży się odpowiedzialność, na przykład za przydział nadgodzin.

Zawsze chodzi o to samo

Głównie o nadgodziny i przydział kierowniczych stanowisk właśnie. Dlaczego jeden ma więcej, drugi mniej? Dlaczego kierownikiem internatu został człowiek bez odpowiednich kwalifikacji? Dlaczego wychowawcy ośrodka nie mogą brać udziału w radach pedagogicznych dotyczących szkoły funkcjonującej w ośrodku?
- Różnice w przydziale nadgodzin nie są zbyt duże, przeanalizowałam to dokładnie. Kierownik internatu ma kwalifikacje - długoletni staż jako wychowawca, odpowiedni kurs. Poprzedni kierownik nie miał kwalifikacji, dlatego został odwołany. Przez rok nie udało mi się wszystkiego uporządkować, staram się jednak o to - odpowiada dyrektor Dejnakowska. - Wszyscy pracownicy mogą brać udział w radach pedagogicznych, ale wybierać przedstawiciela do konkursu na dyrektora szkoły mogą tylko nauczyciele.
- Nas zatrudniono na podstawie Karty Nauczyciela - oponuje wychowawca internatu Jerzy Kmita. - Mamy takie same prawa jak nauczyciele.
Tę opinię potwierdza prezes Krystyna Kustra.
- Po co dzielić pracowników jednej placówki? Po co siać takie nieporozumienia? - mówi.
Podobnego zdania jest wicedyrektor Ewa Hankiewicz z Kuratorium Oświaty w Szczecinie.
- Podobne placówki opiekuńczo-wychowawcze nie dzielą swoich pracowników na internat i szkołę - odpowiada. - Tylko w Śliwinie się to robi. Powoduje to niepotrzebne zamieszanie i protest części personelu w niewielkiej przecież placówce z 60 wychowankami. Tu powinien panować spokój, przede wszystkim dla dobra młodzieży, która ma za sobą wyroki sądowe.

Co orzeknie komisja niezależna

Od 2000 roku ośrodki wychowawczo-opiekuńcze przydzielono ministerstwu pracy i opieki specjalnej (internat) oraz ministerstwu edukacji (szkoła), który przedtem jako jedyny sprawował pieczę. Ministerstwo edukacji zażyczyło sobie osobnego konkursu na dyrektora gimnazjum w Śliwinie. Stanęła do niego Anna Dejnakowska, z czym nie mogło pogodzić się kilku pracowników, członków ZNP. Wystosowali protest do swoich władz związkowych, Kuratorium Oświaty w Szczecinie, wojewody zachodniopomorskiego, SLD i PSL.
- Dlaczego Zarząd Okręgu nie został powiadomiony? Dlaczego nie zwrócono się o naszą opinię co do przedstawiciela ZNP na konkursie? Mamy prawo delegować swojego kandydata do komisji - dziwiła się prezes Krystyna Kustra.
Konkurs się odbył. W opinii Marka Sokołowskiego, dyrektora wydziału edukacji w starostwie gryfickim (organ prowadzący ośrodek) był prawomocny. W komisji zasiadali przedstawiciele ośrodka, starostwa, kuratorium, a także związków zawodowych. Wygrała jednogłośnie Anna Dejnakowska, jedyna zresztą kandydatka. Swoją dodatkową funkcję dyrektora szkoły pełnić ma nieodpłatnie.
Być może, pomimo niezadowolenia części pracowników ośrodka, w Śliwinie zapanuje wreszcie spokój. Być może "jedynowładztwo" okaże się tu najlepszą metodą działania. Nic by jednak nie zaszkodziło, gdyby pracownicy mieli swoją reprezentację i ognisko związku zawodowego na miejscu.
Może łatwiej byłoby załatwiać bolączki i nieporozumienia bez powiadamiania mediów i władz wojewódzkich. Zobaczymy także, jak wypadnie kontrola niezależnej komisji w śliwińskim ośrodku. Rozpocznie pracę już dzisiaj.

Wszyscy chcą dobrze

Krystyna Kustra, wiceprezes Zarządu Okręgu ZNP

Spory niczego nie budują

Tak podzielono ośrodki opiekuńczo-wychowawcze, że internat podlega resortowi opieki społecznej, a szkoła ministerstwu edukacji. Dobry obyczaj jednak każe, by nie dzielić pracowników na ważnych i nieważnych.
Dobro ośrodka śliwińskiego i jemu podobnych wymaga, by jednoczyć ludzi. Wtedy będzie lepsza atmosfera. Nasz związek nie może stać z boku i patrzeć obojętnie, gdy dzieje się coś niedobrego.

Anna Dejnakowska, dyrektor MOW w Śliwinie

Pełnię funkcję dyrektora ośrodka dopiero od roku. Nie wszystkie problemy udało mi się uporządkować.
Dla wyjaśnienia narosłych nieporozumień i oczyszczenia atmosfery zażyczyłam sobie przeprowadzenia kontroli w ośrodku.

Emil Ryczko, kierownik internatu

Komuś zależy, by w naszym ośrodku panowała atmosfera napięcia i oskarżeń. Jeśli związek zawodowy, ZNP, przeżywa słabość, nie jest to niczyją winą - ani pani dyrektor, ani naszą.
Warto przede wszystkim pamiętać o wychowankach, którzy nie wiedzą, jaką rolę odgrywają w tym wszystkim. Są wmanipulowywani w tę zadymę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński