Nasz komentarz
Nasz komentarz
Emilia Chanczewska
- Od kilku lat wyrastają ogrodzenia, szlabany, słupki. Niemalże każdy skrawek zieleni, każde przejście, każdy wjazd jest zagrodzony. Zamknięte są prawie wszystkie śmietniki. Dochodzi do absurdów: zamykany plac zabaw na os. 1000-lecia świeci pustkami, do zamykanego śmietnika przy ul. Słowackiego nadal podrzucane są śmieci, bo dorobione zostały klucze. A mieszkańcy żyją jak w getcie.
W redakcji "Głosu" interweniowała mieszkanka osiedla Hallera.
- W czwartek wjazd do garaży zagrodzony został metalowymi palikami - mówi Teresa Urbanik z Hallera 8A.
- Przez to nie ma już wjazdu pod nasz blok i pod sąsiednie. Nie dojedzie karetka pogotowia, straż pożarna czy policja. Jak tak można?!
Pani Teresa wspomina niedawne morderstwo w bloku przy Hallera 6. Jak mówi, już wtedy policja, karawan miały problem z wjazdem.
Miasto: to wspólnota
- W naszym bloku mieszka dużo starszych osób - mówi pani Urbanik. - Jak teraz dojedzie do nich pomoc? Byłam w urzędzie miejskim. Usłyszałam, że to wojsko sprzedało ten teren.
W magistracie twierdzą, że za decyzję o zagrodzeniu wjazdu do garaży odpowiada wspólnota mieszkaniowa.
- My uzgodniliśmy wyłącznie, że na teren posesji przy Hallera 8 będzie - zamiast chodnika - zrobiony wjazd od al. Żołnierza-Bocznej, wyraziliśmy na to zgodę, bo zarządzamy tym terenem - wyjaśnia Stanisław Kazimierski, inżynier miasta.
- Mieszkańcy chcą tam też urządzić miejsca parkingowe. Przedstawili koncepcję, żadnych palików tam nie było! To już nie leży w naszej kompetencji, musiała to być decyzja wspólnoty.
Wspólnota: to nie my
Byliśmy wczoraj na miejscu. Rozmawialiśmy z mieszkańcami, także z szefem ich wspólnoty.
- Nie wiem, kto podjął taką decyzję - mówi Wiesław Świniarski, szef wspólnoty mieszkaniowej. - Część terenu należy do garażowiczów, reszta do miasta. My, jako wspólnota, absolutnie nie wyrażaliśmy na to zgody.
- To samowolka garażowiczów - mówi Bartłomiej Paradowski. - To oni sobie tak wymyślili. My nawet nie wiemy, co oni tu robią.
Mieszkańcy są oburzeni
Na osiedlu Hallera jest coraz więcej podobnych słupków.
- Wcześniej postawili takie z drugiej strony bloku - pokazuje Małgorzata Lenczewska z Hallera 9C.
Ludzie boją się o własne bezpieczeństwo.
- Pogotowie nie miało jak wjechać i człowiek zmarł - wspomina Helena Gorąca z Hallera 8B. - A inną ciężko chorą w kocu do karetki wynosili, bo nie można było podjechać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?