Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spora dawka boksu w Szczecinie

Anna Pasztor
archiwum
W sobotę odbyła się trzecia, ostatnia przed finałem, odsłona Pucharu Skorpiona. W ringu Szczecińskiego Domu Sportu stoczono 36 walk, w których wzięli udział zawodnicy z Polski, Niemiec i Danii. Młodzi bokserzy startowali w trzech kategoriach wiekowych: junior, młodzik i kadet.

Wszystkie pojedynki stały na bardzo wysokim poziomie i były widowiskowe. Bez niespodzianek zakończył się pojedynek Dawida Zarzyckiego (Olimp Szczecin) ze Sławomirem Góreckim (Sztorm Szczecin). Po trzech rundach zwycięzcą został ogłoszony ten pierwszy, który nie dał szans swojemu rywalowi. Po pierwszej rundzie stracił tylko 1 punkt, wygrywając 7:1. Po drugiej prowadził już 15:5, by ostatecznie, mimo zmęczenia, wygrać 21:8.

Obok zawodników z naszego województwa w turnieju dobrze zaprezentowali się nasi zachodni sąsiedzi. W wadze do 54 kg kadetów wyższość zawodnika z Niemiec musiał uznać Adam Brasel (Skorpion Szczecin). Do drugiej rundy prowadził wyrównany pojedynek z walkę z Hebibim Valtrimem (Frankfurt), tracąc zaledwie jeden punkt przegrywając 6:7. Ostatecznie uległ reprezentantowi zza Odry 9:15.

Najwięcej kibiców oglądało walki, kiedy w dwóch narożnikach startowali reprezentanci szczecińskich klubów. W jednej z takich potyczek kadetów w wadze do 57kg Patryk Superson (Olimp) pokonał Adama El Saapiego (Spartakus). Od początku przewagę objął Superson, wygrywając pierwszą rundę 10:4. W drugiej rundzie, po odliczeniu przez sędzinę 8 sekund, sekundant Saapiego rzucił ręcznik, czego nie spodziewał się nawet sam zwycięzca. - Nie przypuszczałem, że ktoś rzuci ręcznik - stwierdził po zejściu z ringu. - Znałem tego przeciwnika, bo już raz z nim wygrałem, dlatego nie było trudno. Przyznaję jednak, że w narożniku raz mnie zaskoczył, bo dostałem cios prosto w oko - dodawał.

W walce do 63 kg naprzeciw siebie stanęli Sebastian Wiktorzak (Olimp) oraz Kamil Pisarczyk (Spartakus). Wiktorzak od początku atakował, wymierzając kolejne ciosy rywalowi. Jego szybkość przyniosła rezultaty i po pierwszej rundzie wygrywał 11:0. W drugiej rundzie zawodnik Olimpu wciąż atakował. Po jednym z uderzeń sekundant boksera Spartakusa przerwał pojedynek, rzucając zawodnikowi ręcznik. - Nie spodziewałem się, że ktoś poda ręcznik. Myślałem, że poddanie nastąpi po liczeniu przez sędziego - przyznał zwycięzca. - To była dosyć trudna walka, bo po raz pierwszy walczyłem z mańkutem, ale jak widać jakoś mi poszło.

Finał Pucharu Skorpiona odbędzie się pod koniec kwietnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński