Ze skarpy przy targowisku Manhattan wycięto kilkanaście drzew. - Były w złym stanie i zagrażały bezpieczeństwu - wyjaśnia magistrat. - Nieprawda, Szczecin z piłą i siekierą goni Europę - twierdzi jedna z mieszkanek miasta. Siedem białych topól i 12 robinii akacjowych. Wiktoria Jeremicz, działaczka na rzecz miejskiej zieleni, ubolewa głównie nad tym pierwszym gatunkiem. - Tyle mówi się o koncepcji ogrodów. A na akord dają pozwolenie na wycinkę drzew w mieście. Tymczasem te drzewa są na wagę złota - mówi Wiktoria Jeremicz. Wniosek o wycinkę zło- żyło CHU Manhattan. W koronach drzew miał być posusz, który przy silnym wietrze odłamywał się i zagrażał bezpieczeństwu. - Drzewa były w złym stanie zdrowotnym. Korony w większości zwisały nad chodnikiem, przystankiem i sklepami - mówi Tomasz Klek z biura promocji i informacji urzędu miasta. - W poprzednich latach korony drzew były wielokrotnie poddawane cięciom korekcyjnym, jednak nie poprawiło to bezpieczeństwa. Urzędnik zaznacza, że władze targowiska wyrównają straty w zieleni. Do końca maja mają przybyć 63 krzewy (irga Dammera, pięciornik krzewiasty) i 21 nowych drzew (o obwodzie pnia od 14-20 cm - głóg dwuszyjkowy lub śliwowiśnia). - Te topole na pewno nie zagrażały ludziom. Nie powinni ich wycinać - przekonuje Wiktoria Jeremicz. - Sadzą malutkie drzewka, które nawet za 100 lat nie zrekompensują tych wycinek. Zresztą po roku zostaje i tak tylko 50 procent tego wszystkiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
