Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spór o modernizację stadionu przy ulicy Hożej. Kto jest winny niedokończonej inwestycji?

Łukasz Czerwiński
Łukasz Czerwiński
Jeszcze w listopadzie na stadionie trwały prace budowlane
Jeszcze w listopadzie na stadionie trwały prace budowlane Andrzej Szkocki
Urząd obwinia wykonawcę, a wykonawca ma pretensje do magistratu. Umowa została rozwiązana, więc prace modernizacyjne na stadionie przy ulicy Hożej zostały wstrzymane. Na wszystkim najbardziej ucierpią lokalni sportowcy, którzy nie mogą korzystać z obiektu.

Prace na terenie Zachodniopomorskiego Centrum Edukacji Morskiej i Politechnicznej zostały wstrzymane. Modernizacja miała zakończyć się pod koniec ubiegłego roku, jednak obiekt wciąż nie jest ukończony. Jak pisaliśmy na początku lutego, współpraca z wykonawcą została zakończona.

- Gmina Miasto Szczecin odstąpiła od umowy z wykonawcą inwestycji przy Zachodniopomorskim Centrum Edukacji Morskiej i Politechnicznej. Powodem takiej decyzji jest niezadowalający bieżący postęp robót budowlanych, skutkujący niewykonaniem całego zadania w terminie, a także zrealizowanie wielu prac w sposób wadliwy - informował Piotr Zieliński, rzecznik prasowy miasta Szczecin ds. inwestycji.

Kto jest winny obecnej sytuacji?

Wykonawcą inwestycji była firma Rajmunda Kozy, który od lat współpracował z miastem przy różnych inwestycjach. Wykonawca nie zgadza się z informacjami podanymi przez magistrat. Wskazuje, że to zamawiający utrudniał terminowe zakończenie robót.

- Nie robiłem prac zgodnie z harmonogramem, bo występowały kolizje, które regularnie zgłaszaliśmy. Były problemy z dokumentacją, z nabyciem materiałów i zatwierdzaniem tych materiałów. Wszystko trwało tygodniami - tłumaczy w rozmowie z "Głosem".

Według wykonawcy oczekiwanie na odpowiedzi ze strony miasta spowalniało prace, co nie przełożyło się jednak na wydłużenie terminu zakończenia inwestycji.

- Ja ustalałem terminy w dobrej wierze, że będę normalnie realizował zadanie. Jeżeli miesiąc czekam na rozwiązanie dotyczące nawierzchni z mączki, to wiadomo, że tego nie robię i już mam opóźnienie - tłumaczy Rajmund Koza na przykładzie problemów z bieżnią, jednym z wielu, które przytoczył.

Niezadowalający postęp prac spowodował wypowiedzenie umowy i naliczenie kar umownych - to stanowisko urzędu miasta, z którym również nie zgadza się wykonawca i pokazuje nam stosowne dokumenty. Jednym z nich jest wypowiedzenie umowy z dnia 5 grudnia, czyli prawie dwadzieścia dni przed wypowiedzeniem ze strony miasta.

- Naliczyli mi kary i wysłali pismo, że potrącają z gwarancji. Tylko zapomnieli, że obowiązujące przepisy covidowe tego zabraniają - mówi Rajmund Koza.

Kto jest więc winny obecnego stanu? Wygląda na to, że zawodna okazała się komunikacja pomiędzy zamawiającym i wykonawcą, a raczej jej brak. Magistrat odmawia komentarza.

- To są kwestie na linii wykonawca – nadzór, co pewnie będzie rozstrzygane przed podmiot trzeci, być może sąd. Do czasu zakończenia tego postępowania, ciężko odnieść się do sytuacji. Nie komentujemy, dopóki sprawa się nie zakończy - mówi Piotr Zieliński.

Kłopotliwy inspektor nadzoru?

Największe zastrzeżenia i pretensje ze strony wykonawcy są jednak kierowane do inspektora nadzoru budowlanego.

- Na radach budowy nie szło o niczym rozmawiać. Wszystko co mówił inspektor było świętością, a inspektor robił w ten sposób, że w ogóle nie zapisywał problemów i uwag zgłaszanych przez wykonawcę, albo redagował je po swojemu - zarzuca Rajmund Koza - Wstrzymywał nam budowę z absurdalnych powodów, jak brak identyfikatorów u pracowników - dodaje.

Andrzej Krzemański w rozmowie z "Głosem" odpowiedział na zarzuty ze strony wykonawcy inwestycji.

- Absolutna bzdura. W żadnych dokumentach i rozmowach nie ma czegoś takiego, że budowa jest wstrzymana ze względu na brak identyfikatora u pracowników. Ja nie mogłem wstrzymać budowy z takiego powodu, a ewentualnie wyrzucić z placu taką osobę, ale nie uważałem tego za stosowne - tłumaczy - Narady nie mogły być fałszowane, bo są nagrania. Wszystkie wpisy był odczytywane w obecności uczestników narady - dodaje.

O nienajlepszych relacjach z inspektorem już wcześniej wspominał także Jakub Cicio, autor zwycięskich projektów SBO, które umożliwiły realizację inwestycji. On również jest zdania, że inspektor sprawiał problemy wykonawcy i nieodpowiednio zachowywał się podczas narad, z których z resztą go wyprosił. Andrzej Krzemański zaprzecza jednak tym zarzutom i mówi, że po prostu wykonywał powierzone mu zadania, a z narady nigdy nikogo nie wyprosił.

Kto dokończy inwestycję?

Mimo wielu przeciwności na stadionie przy ulicy Hożej udało się już wiele zrobić. Na zakończenie inwestycji niecierpliwie czekają mieszkańcy, którzy poparli projekty w głosowaniu Szczecińskiego Budżetu Obywatelskiego. Z obiektu korzystać chcą uczniowie ZCEMiP, a także zawodnicy klubu Czarni Szczecin. Jeśli konflikt przeniesie się do sądu, a miasto będzie musiało szukać nowego wykonawcy, to prace przeciągną się o kolejne miesiące. Wszystkim pozostaje uzbroić się w cierpliwość i poczekać na wyjaśnienie sporu i jak najszybsze wznowienie prac budowlanych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński