Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spór o działkę i drogę

Wioletta Mordasiewicz
Pani Łucja i pan Mieczysław pokazują swoją działkę. Od 4 lat nie mogą jej użytkować, bo zabrania im tego sąsiadka z pobliskiego bloku.
Pani Łucja i pan Mieczysław pokazują swoją działkę. Od 4 lat nie mogą jej użytkować, bo zabrania im tego sąsiadka z pobliskiego bloku. Wioletta Mordasiewicz
Pani Łucja ze Skalina jest właścicielką działki o powierzchni 2 arów. Ale jak się okazuje, tylko teoretycznie.

Nie może jej z mężem uprawiać, bo nie pozwala jej na to inna mieszkanka wsi.

Kobieta ta weszła też w spór z sąsiadami z budynku, w którym mieszka. Poszło o korzystanie z drogi. Obie sprawy trafiły do sądu. Państwo Łucja i Mieczysław nie wiedzą co począć. Mają akt notarialny, zgodnie z którym są prawowitymi właścicielami 2-arowej działki.

Wcześniej uprawiali na niej warzywa, mieli drzewka owocowe i kwiaty. Nic nie zapowiadało konfliktu. Któregoś dnia pani Krystyna, sąsiadka z naprzeciwka , która ma działkę obok powbijała na ich nieruchomości metalowe rury.

- Poniszczyła nam wszystkie drzewka - żali się pani Łucja. - W ogóle nie pozwala wejść na działkę. To jakaś paranoja! Przecież to nasza własność, za którą płacimy podatki. A ona ją użytkuje. Nie ma na nią rady.

Poszli do sądu

Pani Łucja nabyła działkę w 1994 roku od Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa. Ma wszelkie dokumenty, potwierdzające, że działka należy do niej. Ale dla sąsiadki to nic nie znaczy. Kilkanaście razy interweniowała policja. Nie mogąc sobie poradzić z samowolką sąsiadki, poszkodowani mieszkańcy Skalina poszli po sprawiedliwość do sądu.

Sprawa toczy się od 4 lat. W połowie stycznia tego roku w stargardzkim sądzie odbyła się kolejna, jedenasta już rozprawa. Końca konfliktu i ostatecznego rozstrzygnięcia jednak nie ma.

- Kupiłam od agencji 6 arów i tyle chcę użytkować - broni się pani Krystyna. - To jest moja część działki. Chciałam tę sprawę załatwić polubownie. Tłumaczyłam sąsiadce z bloku obok, że musi przesunąć się dalej, bo ja nie użytkuję w pełni mojej własności. Właściciele następnych działek też przesunęliby się dalej i wtedy każdy użytkowałby tyle, ile od agencji rzeczywiście kupił. Wiele razy proponowałam, żebyśmy wzięli geodetę, by wymierzył ile kto ma i wytyczył na nowo granice. Ale oni nie chcieli. Więc wzięłam sama geodetę, który wymierzył co trzeba. Weszłam nie na cudze, tylko na swoje.

Stoi znak zakazu

Pani Krystyna kłóci się też z bliskimi sąsiadami, którzy skarżą się, że uprzykrza im życie, bo nie pozwala wjeżdżać drogą, która należy do wszystkich.

- Nie ma na nią mocnych - żalą się ludzie z przyległych do jej domu budynków. - Na drodze postawiła znak zakazu wjazdu. Kładzie tam opony i inne przedmioty. Nie pozwala nam dojeżdżać do swoich posesji. Nie możemy podjechać bliżej z opałem. Musimy wjeżdżać drugą stroną, gdzie jest bardzo ciasno. Jak wzywamy policję, to ona znak zabiera, ale potem znowu go stawia. Nasza cierpliwość już się wyczerpała.

Dzielnicowy jest w Skalinie częstym gościem. Ale to też nie pomaga. W końcu sprawa trafiła do sądu. Sąd nakazał kobiecie udostępnić drogę innym.
- Ona się ani sądu ani policji nie boi - denerwują się mieszkańcy Skalina. - Dalej robi swoje. To przecież nienormalne, żeby jedna kobieta terroryzowała całą wieś. Wszystkich, którzy się jej sprzeciwią, wyzywa i wyklina na czym świat stoi.

Pani Krystyna odwołała się od decyzji sądu. Wytacza swoje argumenty. Twierdzi, że posesja należy do niej i ma prawo robić z nią co chce.

- Oni mają swój wjazd z drugiej strony szeroki na 4 metry - odpiera zarzuty. - Na podwórku bawią się moi wnukowie. Gdy tamci jeżdżą tu samochodami jest niebezpiecznie. Na postawienie tego znaku mam zgodę tych rodzin, które mają prawo z niej korzystać. Lokatorzy z drugiej strony budynku niech wjeżdżają swoim wjazdem.

Sąsiedzkim sporom w Skalinie nie ma końca. Nie ma też szans na załatwienie ich polubownie. Kwestie działki i drogi ma rozstrzygnąć sąd.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński