Grzegorzowi Liberskiemu, właścicielowi forda założono blokadę na koła w środowy ranek. Liberski postawił auto obok Nowego Rynku, żeby rozładować towar. Stanął około metra za znakiem zakazu ruchu. "Nie dotyczy dostawców do godziny 10". Kierowca nie zgadza się z mandatem i zamierza walczyć o swoje.
- Przyjechałem rano, przed dziesiątą, żeby rozładować towar. Potem miałem do załatwienia kilka formalności, niestety jak to bywa w takich przypadkach trochę to potrwało - relacjonuje Liberski.
W czasie nieobecności kierowcy na koło jego auta została założona blokada. Kiedy Grzegorz Liberski wrócił, musiał dzwonić po funkcjonariuszy i prosić o interwencję. Kierowca zamierzał wyjaśnić sytuację i przedstawić swoje racje.
- Jest znak informujący o zakazie ruchu, obowiązujący od godziny 10. Nie ma napisane do której. Ja wjechałem przed 10, żeby rozładować towar. Później auto nie było w ruchu, stało zgodnie z przepisami. Wszystko było więc zgodne z prawem - mówi Liberski.
Zdaniem straży miejskiej, kierowca nie ma racji.
- Jest znak o zakazie ruchu, więc kierowca nie powinien tu stać po godzinie 10. Nawet jeśli wjechał przed tą godziną, żeby rozładować towar. Tak nie zrobił, dlatego został ukarany - mówi Kinga Lisewska, interweniująca w sprawie kierowcy.
Sam znak nie precyzuje sytuacji. Przedstawia zakaz ruchu i dopisek, że nie dotyczy aut do rozładunku i obowiązuje od godziny 10. Nie uściśla do której. Stąd nieporozumienie.
- To nie nasza wina. Nie my ustawiamy znaki, my jesteśmy odpowiedzialni za sprawdzanie czy samochody stoją zgodnie z przepisami - mówi Lisewska.
Wątpliwości kierowcy budzi nie tylko sama kara, ale także metoda jej wykonania.
- Jeśli już przyjąć, że blokowałem ruch, to dlaczego nie dostałem karteczki z informacją za wycieraczkę, tylko blokadę na koła? Jeśli dostałbym taką informację, to z czasem kiedy przyszedłem do auta mógłbym odjechać. W tej sytuacji jednak musiałem czekać na straż miejską pół godziny i w myśl funkcjonariuszy stale blokowałem ruch - mówi kierowca.
Straż miejska odpowiada na ten zarzut mało rozsądnej interwencji.
- Ja jestem funkcjonariuszem, do mnie należy karanie kierowców w takich wypadkach i to ja decyduje czy zostawiam kartkę za wycieraczką czy zakładamy blokadę - mówi funkcjonariusz, który założył blokadę na koło auta Liberskiego.
Kierowca dostał sto złotych mandatu i pięć punktów karnych. Zamierza jednak odwołać się od kary i walczyć o anulowanie mandatu.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?