Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spekulacje wokół katastrofy

Mariusz Rodziewicz
CASA C-295 miała przelecieć z Warszawy do Krakowa okrężną drogą. Lądowała w Powidzu i podpoznańskich Krzesinach. W Mirosławcu doszło do wypadku.
CASA C-295 miała przelecieć z Warszawy do Krakowa okrężną drogą. Lądowała w Powidzu i podpoznańskich Krzesinach. W Mirosławcu doszło do wypadku. Bartek Ignasiak
- Na obecnym etapie śledztwa mogę zapewnić, że nie stwierdzono, by osoby odpowiedzialne za ten lot były nietrzeźwe - zapewnia Zbigniew Ćwiąkalski.

OPINIA EKSPERTA

OPINIA EKSPERTA

Zbigniew Drozdowski, przewodniczący Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego:
- Od pięciu dni do dwóch tygodni może zająć analiza danych zapisanych w "czarnej skrzynce" samolotu CASA, który rozbił się w środę w pobliżu lotniska w Mirosławcu. Taki czas analizy danych wynika z tego, że rejestrator przez długi czas był w ogniu i wysokiej temperaturze. Musimy tu bardzo ostrożnie i właściwie podchodzić do sprawy. Badanie wypadków lotniczych jest procesem długofalowym, trwa od miesiąca do roku. Komisja jest na etapie zbierania dowodów i faktów. W następnej kolejności będziemy dokonywać analiz i określać prawdopodobne przyczyny katastrofy. Następnym etapem będzie weryfikacja tych hipotez, w końcowej fazie dojdziemy do tych przyczyn, które rzeczywiście zaistniały. Komisja dokona wszystkiego, aby właściwie odpowiedzieć na pytanie dlaczego tak się stało i aby ta odpowiedź nie budziła wątpliwości i zastrzeżeń.

To właśnie sugerowano w niektórych spekulacjach.

- Nie spekulujmy na temat przyczyn środowego wypadku - apelowali do dziennikarzy politycy. Obiecali, że o okolicznościach katastrofy poinformują opinię publiczną.
W ogólnopolskich mediach aż huczy od plotek. Na razie pewne jest jednak tylko jedno - piloci samolotu CASA dwukrotnie podchodzili do lądowania zanim doszło do wypadku. Na lotnisku w Mirosławcu nie działał też system ILS pomagający w precyzyjnym i bezpiecznym podejściu do lądowania. Cała reszta to tylko domysły.

Prokuratorzy wojskowi przesłuchują już pierwsze osoby mające związek z tragicznym lotem wojskowej CASY - powiedział tygodnikowi minister sprawiedliwości. Dodał, że jest w stałym kontakcie z ministrem obrony narodowej i naczelną prokuraturą wojskową. Szczątki ofiar bada Zakład Medycyny Sądowej Akademii Medycznej w Szczecinie.

Bez zamiatania pod dywan

Minister obrony Bogdan Klich, który w piątek był w Krakowie, obiecał, że okoliczności katastrofy lotniczej zostaną wyjaśnione, a wyniki dochodzenia będą przekazane opinii publicznej. Zapewnił, że sprawa nie będzie zamiatana pod dywan, bo Polska nie może sobie pozwolić na to, aby były jakiekolwiek wątpliwości i niejasności.

Zdaniem Klicha, to bardzo niefortunny, w tym wypadku dramatyczny, zbieg różnych okoliczności spowodował, że doszło do tragedii.

Krzywdzące spekulacje

Z kolei marszałek sejmu Bronisław Komorowski pytany o przyczyny środowej katastrofy powiedział, że należy zachować ostrożność przy spekulowaniu. - Wyniki mogą być zaskakujące, a spekulacjami można komuś zrobić krzywdę - zaznaczył.

O ostrożności w podawaniu ewentualnych przyczyn wypadku mówili także członkowie specjalnej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego. - Żeby właściwie odpowiedzieć na pytania, komisja musi mieć spokój i dobre warunki do pracy - powiedzieli.

Czy muszą razem?

Bronisław Komorowski stwierdził również, że należy zastanowić się nad wprowadzeniem odpowiednich regulacji dotyczących lotów z udziałem wysokiej kadry dowódczej. Zdaniem byłego szefa MON, zasadne jest pytanie, czy ci oficerowie powinni lecieć jednym samolotem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński