Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Specyficzne pamiątki nad morzem. Pająki i "coś" do siusiania

Agnieszka Grabarska [email protected]
Piotr Kuśnierek z Lubuskiego przyznaje, że nigdy nie kupiłby dziecku takiej pamiątki. – Zajrzeliśmy tu z ciekawości, ale już uciekamy – mówił turysta.
Piotr Kuśnierek z Lubuskiego przyznaje, że nigdy nie kupiłby dziecku takiej pamiątki. – Zajrzeliśmy tu z ciekawości, ale już uciekamy – mówił turysta. Fot. Agnieszka Grabarska
Koszulki z lateksowymi piersiami i ogromne majtki ze sztucznymi pośladkami - to główna ozdoba stoiska, które pojawiło się w centrum Pobierowa. Turyści, którzy po raz pierwszy widzą anatomiczny asortyment, są zaskoczeni.

- Od lat w tym miejscu sprzedawane były muszle i bursztyny. Teraz z daleka już straszą pomarszczone twarze i robaki. To wstrętne - mówi oburzona Alicja Wercel z Kalisza.

Podobnego zdania jest Danuta Mazur. Kobieta opowiada, że na stoisko trafiła przypadkiem. Nie wiedziała, co jest tam wyeksponowane. - Weszłam za namową wnuczki. Nie zorientowałam
się, że stojąca obok para kupuje plastikowego penisa. Mała od razu zapytała co to? A
ja cała czerwona ze wstydu musiałam przy ludziach tłumaczyć, że jest to "coś" do siusiania - opowiada zażenowana babcia.

Inna turystka zwraca uwagę na kolejny pamiątkarski "hit" lata. Chodzi o ułożone w koszach wielkie włochate pająki. - Moja córka tak potwornie boi się tych stworów, że za każdym razem kiedy mijamy stoisko, przechodzimy na drugą stronę - opowiada Anna Neszczyńska z Łodzi.

Uwagi turystów ze spokojem przyjmuje obsługująca stoisko dziewczyna. - Nie zauważyłam, żeby nasze pamiątki jakoś szczególnie kogoś bulwersowały - twierdzi Joanna Kuśnierek. -
Ludzie, co prawda wchodzą tu nie tylko po zakupy, ale zaglądają także, aby pośmiać się z dziwnych rzeczy - przyznaje sprzedawczyni.

Państwowa Inspekcja Handlowa przyznaje, że w tym przypadku nie ma podstaw prawnych do wszczęcia interwencji. "Kojarzący się" towar tak jak i każdy inny asortyment zgodnie z ustawą o swobodzie działalności gospodarczej, podlega jedynie kontroli oznakowania.

- Handel takimi towarami, to z jednej strony kwestia dobrego smaku sprzedawcy, a z drugiej wyrozumiałość klientów. Ze względu na wakacyjną specyfikę warto chyba spojrzeć na tę sprawę z przymrużeniem oka - radzi Beata Manios z Okręgowego Inspektoratu Pracy w Szczecinie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński