- Panie Premierze, tylko Pana jak najszybsza decyzja może spowodować zaprzestanie obłędnego procederu fałszywej restrukturyzacji, która w istocie doprowadza do wygaszania przemysłu stoczniowego w naszym regionie, zaprzeczenia deklaracjom składanym wielokrotnie przez Pana i polityków PiS – czytamy w liście do Premiera RP. – Działania te (…) powodują znaczne niepokoje oraz rodzącą się nienawiść wobec ugrupowania politycznego, które Pan reprezentuje.
Chodzi o decyzje zarządu MSR „Gryfia” o sprzedaży i dzierżawie terenów swojego świnoujskiego oddziału, a tym samym likwidacji stoczni w Świnoujściu.
ZOBACZ TEŻ:
- W tym naszym apelu do premiera zaproponowaliśmy dwa rozwiązania sprawy stoczni w Świnoujściu – mówi Mieczysław Jurek, przewodniczący Zarządu Regionu Pomorza Zachodniego NSZZ „Solidarność”.
Jedna możliwość to rozdzielenie MSR „Gryfia” na dwa oddzielne podmioty – stocznia w Szczecinie i stocznia w Świnoujściu. A druga to przyjęcie propozycji prezydenta Świnoujścia Janusza Żmurkiewicza i marszałka województwa zachodniopomorskiego Olgierda Geblewicza i skomunalizowanie stoczni.
- Bo to, co w tej chwili lansuje prezes MSR „Gryfia” Krzysztof Zaremba jest dla nas nie od przyjęcia – mówi Mieczysław Jurek. – Te propozycje sprzedaży świnoujskiego oddziału to jakaś obsesja chorych ludzi, którzy nie mają pojęcia jak się prowadzi stocznię. Takie traktowanie jednego zakładu kosztem drugiego jest nieporozumieniem – podkreśla przewodniczący regionu. – To też oszustwo polityków PiS w stosunku do NSZZ „Solidarność”, któremu w czasie wyborów zupełnie coś innego obiecywano. Jak teraz oni mogą nam spojrzeć w oczy.
Mieczysław Jurek dodał przy tym, że wcześniej podobny apel wysłał do ministra Andrzeja Adamczyka, któremu podlega w jego nowym ministerstwie przemysł stoczniowy. I owszem, odpowiedź otrzymał.
- Ale była to odpowiedź „tak na okrągło” – mówi przewodniczący.
Przyznaje, że związkowcy ze stoczni Gryfia liczyli na odejście z rządu ministra Marka Gróbarczyka i zaproponowanie nowych rozwiązań przez nowego ministra Adamczyka.
- Ale nic takiego się nie stało – mówi Mieczysław Jurek.
ZOBACZ TEŻ:
Dodał też, że pomysł zarządu stoczni „Gryfia”, aby całą załogę oddziału świnoujskiego zatrudnić w Szczecinie, jest nierealny.
- Jak oni to sobie wyobrażają – zastanawia się głośno. - Jak ci ludzie codziennie mają z wyspy dojeżdżać do stoczni w Szczecinie (to około 2 godziny), tam osiem godzin pracować i jechać do domu z powrotem na wyspę. To dziennie 12 godzin poza domem i jednocześnie cztery godziny spędzone w drodze do i z pracy – wylicza i podkreśla, że to jakieś „kosmiczne” rozwiązanie.
Liczy przy tym na reakcję premiera, bo „do sprawy trzeba jeszcze koniecznie wrócić”.
WIĘCEJ: Stocznia Gryfia
ZOBACZ TEŻ:
CZYTAJ TAKŻE:
- Stoczniowcy z Gryfii pikietowali przed ministerstwem Gróbarczyka. Zobacz wideo
- Minister Gróbarczyk chce zlikwidować stocznię "Gryfia"? Samorządowcy chcą ją kupić
- Pracownicy świnoujskiego oddziału MSR Gryfia nadal nie wiedzą, czy będą mieli pracę
- "Ktoś już czeka na tereny po stoczni "Gryfia" w Świnoujściu? Pytają związkowcy
Bądź na bieżąco i obserwuj:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?