Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć więźnia. Zabili go koledzy z celi? Rusza proces przed Sądem Okręgowym w Szczecinie

Mariusz Parkitny
Mariusz Parkitny
Mariusz K. ps. Maniek zmarł w nocy z 30 na 31 marca 2021 r.  w wieloosobowej celi zakładu karnego w Nowogardzie. Prokuratura podejrzewa, że został uduszony poduszką.
Mariusz K. ps. Maniek zmarł w nocy z 30 na 31 marca 2021 r. w wieloosobowej celi zakładu karnego w Nowogardzie. Prokuratura podejrzewa, że został uduszony poduszką. archiwum
Bezpośrednią przyczyną śmierci więźnia było „zamknięcie dróg oddechowych ofiary przy pomocy jakiegoś miękkiego narzędzia”. Czy to była poduszka?

Przed Sądem Okręgowym w Szczecinie w środę na ławie oskarżonych ma zasiąść dziewięciu więźniów. Trzem z nich prokurator zarzuca zabójstwo współwięźnia, Mariusza K. Pozostali odpowiadają za składanie fałszywych zeznań. Sprawa będzie trudna, bo sąd musi się zmierzyć z więzienną zmową milczenia.

Mariusz K. ps. Maniek zmarł w nocy z 30 na 31 marca 2021 r. w wieloosobowej celi zakładu karnego w Nowogardzie. Prokuratura podejrzewa, że został uduszony poduszką.

- Oskarżeni zabili go działając wspólnie i w porozumieniu uniemożliwiając oddychanie poprzez zamknięcie ust przy pomocy miękkiego narzędzia oraz uciskając górną część klatki piersiowej i przytrzymując go za nogi - oskarża prokuratura.

Służba więzienna znalazło ciało na podłodze celi, gdy Mariusz K. nie pojawił się na porannym apelu. Wśród więźniów w celi byli grypsujący i niegrypsujący. Nie przyznają się do winy. Początkowo twierdzili, że nic w nocy nie słyszeli i nie widzieli. Sugerowali, że Maniek mógł przedawkować dopalacze, albo umarł z przyczyn naturalnych , bo od pewnego czasu źle się czuł.

Do celi nr 209 trafił w 2020 r. Miał do odsiadki siedem lat za włamania w ramach recydywy. Pracownicy służby więziennej zauważyli, że ostatnio zaczął się zmieniać na lepsze, a może planował nawet wyjść na prostą po odsiadce. Zapisał się nawet na kursy doszkalające z budowlanki i teatru. Ale od pewnego czasu ponoć ponowie miał brać dopalacze, po których był bardzo głośny, co miało przeszkadzać innym więźniom.

Śledztwo wykazało jednak, że ofiara ma rany m.in. na nogach i rękach, które mogły powstać od uderzeń o metalowe części łóżka podczas walki o życie. To jedna z poszlak, że oskarżony został zamordowany. Według biegłych umierał kilka minut. Zdaniem więźniów ślady, to efekt ćwiczeń fizycznych.

Głównym oskarżonym grozi dożywocie, pozostałym - do 8 lat więzienia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński